Scenariusz jest naprawdę fajny i wykorzystuje wiele oryginalnych motywów. Takie rozbudowanie zasługuje na dłuższą recenzję; podjąłem próbę podejścia bazującego na motywach a nie zwyczajowym szlifowaniu elementów które wydają mi się dziwne, głupie lub absurdalne. Oczywiście siłą rzeczy nie da się tego zupełnie rozdzielić, ale można próbować
Co mi się podoba
- Przyklejenie Poznanii do niemieckiego kręgu geopolitycznego poprzez Święte Cesarstwo Rzymskie. W okresie scenariusza byliśmy historycznie w kręgu geopolityki rosyjskiej i większość rozważań na temat tego okresu jest w tym modus mentalnie zakorzeniona - nawet jeśli dotyczy tego, jak z tego kręgu można by było się wyrwać.
- Wiele elementów determinizmu historycznego. Mimo iż świat opisany w scenariuszu jest zupełnie odmienny od naszego, nadal miało miejsce wiele wydarzeń, choć w innych latach i formach: rozbiory, Napoleon, wiosna ludów, pierwsza światowa, dekolonizacja. Takie rzeczy cieszą bo uważam, że większość z nich faktycznie powinno się wydarzyć gdy są tak nieodległe od punktu rozejścia.
- Uczynienie ojczyzny nacjonalistycznego totalitaryzmu z państw skandynawskich, które faktycznie wydają się mieć ku temu, ehem, dobre warunki społeczno-historyczne
Co mi się nie podoba
- Gloryfikacja Wielkiej Brytanii jako w zasadzie kontynentalnego hegemona, którego słowo decyduje o tym jakie państwa powstają na gruzach Austro-Węgier i posiadłości rosyjskich, albo czy Szwecja odnosi jakiekolwiek korzyści z wojny duńskiej. Rozumiem nieco silniejszą od historycznej pozycję Anglii ale takie rozgrywanie było możliwe po tym jak wygrała Wielką Wojnę i to do spółki z Francją. Z perspektywy scenariusza Anglia jest tu deus ex machina co robi wrażenie naciąganego. Ponadto jej posiadłości nad Bałtykiem to chyba pozostałość fetyszu sięgającego jeszcze Ante 6 - wtedy to było Morze Czarne, ale zasada podobna
- Uczynienie Poznanii cesarstwem na podstawie li tylko decyzji Sejmu. Ani historyczna Polska, ani jej sukcesorzy w tym scenariuszu nie mają tradycji cesarskich i brakuje tu jakiejś sukcesji (w sensie polityczno-kulturowym, nie dynastycznym) na którą powinni się powołać proklamatorzy takiej formy monarchii. We wszystkich cesarstwach europejskich które sobie przypominam wywodzono sukcesję od cesarzy rzymskich lub przynajmniej zdobywców Rzymu, w przypadku Poznanii brakuje takiego źródła. Ogółem zalatuje mi to nieco Crusader Kings, że aby mieć pod sobą króla (w tym przypadku Czech) trzeba być cesarzem
- Granice. Posiadanie północy Rumunii bez Węgier lub chociaż ich północno-wschodniej części wygląda brzydko. W CK2 nigdy bym czegoś takiego nie zrobił :<
Spełnienie kryteriów
Na koniec chciałbym ocenić spełnienie postawionych przeze mnie kryteriów pseudokonkursowych. Za bezdyskusyjnie zaliczone uznaję sanację, arystokrację i kolonię. Do pozostałych dwóch chciałbym odnieść się szerzej.
Cytat:Polska większa (choćby trochę), niż kiedykolwiek w rzeczywistości
Też nie chcę liczyć z dokładnością do metra kwadratowego, czy faktycznie mamy kraj większy czy nie. Jeśli liczyć z Nigerią to, według mnie, polityka kolonialna Poznanii powinna być podobna do historycznej Portugalii, tzn. koncepcji jednego kraju na kilku kontynentach. Co jednak budzi moje większe wątpliwości, to: czy w ogóle mamy tu jeszcze do czynienia z Polską? Czy polska kultura, tradycja i historia są czymś, do czego lud i elity Poznanii w ogóle się poczuwają? Bo ze scenariusza równie możliwe wydaje mi się odrzucenie ich na rzecz patriotyzmów lokalnych tudzież jakiegoś większego parasola politycznego, ale raczej o mentalności germańskiej niż słowiańskiej. Innymi słowy, jest to trochę jak wymarzony i niezrealizowany ideał Habsburgów - monarchia o wspólnej kulturze "oficjalnej", niezależnie od tego, jakim językiem mówi się w domu.
Cytat:stabilny ustrój demokracji parlamentarno-gabinetowej
"System angielski" to w istocie dość pojemne sformułowanie. Chętnie przeczytałbym jeszcze parę zdań na temat tego, jakie dokładnie są prerogatywy Izby Panów i możliwości sypania żwiru w tryby rządu. Jeśli mielibyśmy uznać Poznanię za kraj demokratyczny to niestety, ustrojowa pozycja odpowiednika Izby Lordów musi być podobnie ograniczona jak jego brytyjskiego pierwowzoru.