[zakończona] Wielka Polska Narodowa (po przejściach)
#31
Ale wspólne siedzenie w rządzie nie wyklucza konfilktu o zakres wpływu.

Poza tym nie zgadzam się, że w Polsce jest takie rozumienie. To raczej zależy od tego, ile jest przesłanek/powodów do konfliktu, ale tu byśmy się już pakowali w dyskusje o irl, więc milknę.
Odpowiedz
#32
Z doświadczenia z podobnych prób w grach nie widzę w tym najmniejszego sensu, to już prędzej zdecydowałbym się udawać, że jestem dwiema osobami, a nie jedną.
Odpowiedz
#33
Ależ ma to sens. Zamiast spierać się o ogólnie pojęty "rząd", spieramy się o poszczególne resorty. Z "konfliktowego" punktu widzenia zamiast jednej wielkiej kości niezgody jest wiele mniejszych.
Odpowiedz
#34
Natomiast RJN wymaga też chyba wprowadzenia jakiejś sytuacji kryzysowej, która uzasadniałaby taką postawę.
Odpowiedz
#35
(07.09.2017, 12:56)Szmer napisał(a): Ależ ma to sens. Zamiast spierać się o ogólnie pojęty "rząd", spieramy się o poszczególne resorty. Z "konfliktowego" punktu widzenia zamiast jednej wielkiej kości niezgody jest wiele mniejszych.
I to nie ma sensu. To tak jakby w kajaku dwie osoby wiosłowały w odwrotnych kierunkach. Bezsens i bezwład.
Odpowiedz
#36
(07.09.2017, 15:54)Saint/Pisces Aphrodite napisał(a):
(07.09.2017, 12:56)Szmer napisał(a): Ależ ma to sens. Zamiast spierać się o ogólnie pojęty "rząd", spieramy się o poszczególne resorty. Z "konfliktowego" punktu widzenia zamiast jednej wielkiej kości niezgody jest wiele mniejszych.
I to nie ma sensu. To tak jakby w kajaku dwie osoby wiosłowały w odwrotnych kierunkach. Bezsens i bezwład.
Nie zgodziłbym się, bo interesy są na pewnym fundamentalnym poziomie wspólne. Zresztą to, co piszesz, kłóci się z tezą o wyjątkowości polskiego "konfliktowego" podejścia. W systemie centralistycznym też jest daleko posunięty bezwład i różnice, tylko o biurokratyczno-dworskim charakterze.

Chyba się w tym odbijają jakieś nasze głębsze przekonania, wspominając reakcję na projekt gry-skłota Tongue
Odpowiedz
#37
Były już gry z rządem "jedności" i w żadnej z tych gier nie doszło do ustalenia jakiegoś minimum wspólnych wartości i minimum wspólnych celów w ramach którego można wspólnie szukać rozwiązań problemów. Albo każdy grał całkiem oddzielnie skupiając się wyłącznie na swoim malutkim poletku, albo dochodziło do wojny wszystkich ze wszystkimi, dram, szantaży, a później nawet realnych pretensji. I wbrew temu co piszesz nie ma żadnej polskiej wyjątkowości. Większą wyjątkowością są państwa w których wszystko sprawnie funkcjonuje przy skrajnie proporcjonalnych systemach wyborczych, rządach koalicyjnych i nawet kampania nie wpływa negatywnie na funkcjonowanie rządu, przepychanie ustaw przez parlament, a wyborcy cenią w swojej partii zdolność do zawarcia kompromisu. Byłbym zadowolony gdyby tak było w Polsce, ale nie jest tak i nie będzie.
Odpowiedz
#38
Jako, że nie widzę innego rozwiązania, a chciałbym jednak by gra się odbyła, to będę w grze pełnił dwie funkcje o ile nikt nie będzie protestował.

Alfeusz Staropolski. Dawniej Józef Poniatowski. Wydziedziczony syn księcia Michała Poniatowskiego za jak głoszą plotki ekscesy seksualne. Po latach podróży po całym świecie przybył do Polski z wielkim majątkiem. Zakupił Żelazową Wolę i urządza tam stale jakieś wielkie przyjęcia na które schodzi się cała socjeta Warszawy. Poseł z Mołdawii (Unia Ziemiańska - Partia Futurystyczna "Życie Wieczne"), właściciel mołdawskiej winnicy. Imponuje szlachcie, która lubuje się w opowiadaniu sobie anegdot o jego życiu. Minister Gospodarki Morskiej.
Odpowiedz
#39
Nie będę protestował, mam tylko nadzieję, że zrezygnujesz z postaci gdy zgodnie z koncepcją pojawi się drugi gracz w rządzie. Trochę mi zgrzyta takie ręczne sterowanie przez MG.
Odpowiedz
#40
Oczywiście. Mogę nawet zrezygnować jak Ułanohusarz zmieni biografię na taką, która sprawi, że gra osiągnie wymagany skład.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 10 gości