3. PU o likwidacji Senatu

[Lucyfer]

Posłowie robotniczo - chłopscy krzyczą:

Pachołkowie Senatu - zdrajcami narodu!

[Not]

"Komuchy, sprzedawczyki!"

[Czerwony]

[og: Szmer, czekamy.]

[Szmer]

Posłowie powstają i stoją w milczeniu, część posłów LAP otacza Sławka. Na salę wkracza dziesięcioosobowy oddział Straży Marszałkowskiej. Oficer dowodzący -- wysoki spokojny wąsal, który z powodzeniem mógłby mieć na imię Janusz -- prosi grzecznie Sławka, by doń podszedł.

[Zgredźmin]

Sławek odpowiada że rozmawiać mogą na taką odległość nadal otoczony przez posłów LAP

[Szmer]

pan Janusz (ze wschodnim zaśpiewem): Panie marszałku! Pan marszałek Kerc wydał rozkaz wyprowadzenia marszałka z sali! Czy pan marszałek podda się poleceniu pana marszałka prowadzącego obrady?

W tym czasie Żabodrapski przypomina Kercowi o sprawdzeniu czasu wypowiedzi Ponińskiego i delikatnie sugeruje pokojowe rozładowanie obecnej sytuacji.

[Lucyfer]

Jeden z chłopskich posłów krzyknął: Jakiś odważny! I posłowie PDP wybuchli śmiechem.

[Czerwony]

Kerc odpowiada Żabodrapskiemu, że już próbował Sławka usunąć z mównicy pokojowo i nie podziałało.

[Zgredźmin]

Sławek:

Nie zamierzam opuścić tej sali do póki naruszenia Regulaminu Sejmu nie zostaną wyjaśnione a ustawa która została poddana pod obrady bez przejścia przez wszystkie stopnie procedury nie zostanie wycofana z obrad.

Posłowie LAP w stronę Robochłopów "Szkoda żeście nie byli tacy jednomyślni jak siedzieliście przy korycie!"

[Szmer]

pan Janusz: Panie marszałku, powiadamiam pana, że będę musiał użyć siły!

---

Żabodrapski (do Kerca): A co z czasem wypowiedzi czcigodnego ojca? Powinniśmy przestrzegać regulaminu, panie marszałku!