01.06.2020, 22:39
(01.06.2020, 22:02)Saint/Pisces Aphrodite napisał(a): Bardzo chciałem kiedyś by zrobić projekt w którym ustalając granice Stalin tworzy państwo w miejscu Lwowa na granicy Polski z ZSRR.Tak, przypomniałem sobie potem, że w kickstarterach leży twoje "Tylko we Lwowie!", które w sumie wchodzi do warunków Czerwonego. Lwów to duże miasto i nie totalnie takie mikro, ale przecież Kraków (proponowany przez samego Czerwa) również.
Jakoś też jak istnieje Polska jako kraj i mamy jakieś powody żeby się sensownie utrzymywać poza nią semi-samodzielnie, myślę że to nas bardziej neutralnie sytuuje wobec "sprawy polskiej". To widzę w tamtym pomyśle. Bo Cieszyn czy Kraków wydają się takimi smutnymi kadłubkami i nawet gdyby miały silniejszą tożsamość oddzielności, to co one mogą w swoich scenach. (Może mam przerośnięte wyobrażenie o znaczeniu Lwowa )
(01.06.2020, 22:02)Czerwony napisał(a): Natomiast ta uwaga o osadnictwu w Ameryce i Zabajkalu trochę mi się kłóci z uwagą o koloniach. W sumie Tobago w rzeczywistości, w której kurlandzka kolonizacja wypaliła jest może i ciekawym przedmiotem faszyza... Fascynacji, ale wydaje się dość nudneA widzisz, miałem tu na myśli raczej osadnictwo w okresie zaborów (typu Parana w Brazylii wersja ++) z ludnością miejscową bardziej odesłaną na tyły czy to w traktowaniu scenariusza, czy też fizycznie (zajęliśmy pustkowia, albo są plemiona nie zaangażowane w naszą politykę, albo wypchnięte w interior).
Cytat:Co do twojego scenariusza - nie wiem, czy takie państwo nie jest już zbyt oddalone od spraw polskich żeby było "relatable", dotychczasowa historia wydaje się wskazywać że np. na poznański czerwiec będą mieli wywalone, a to jest wydarzenie z rodzaju tych którymi chciałbym uzyskiwać od graczy jakieś reakcje.Ja myślę, że by się przejęli, przynajmniej na poziomie debaty publicznej. [BTW pamiętaj że reakcje masz od graczy, a nie od idealnie "realistycznych" postaci] Widzę tutaj polski (albo coś bardzo bliskiego) jako wciąż powszechny język z istotnym stopniem uczestnictwa w jakiejś wspólnej kulturze. Coś jak różne państwa niemieckojęzyczne, tylko różne państwa polskojęzyczne. Nasz Zurich czy Liechtenstein. Po prostu jest im znacznie wygodniej i generalnie nie chcą do Polski jako państwa i za wiele od niej nawet nie oczekują.
Co dla mnie jest ciekawym miejscem na skali "stosunku do sprawy polskiej". Jednocześnie mamy pewną łączność kulturową i możemy obserwować nasze tradycyjne narodowe dramaty z pewnej geograficznej bliskości a zarazem dystansu. Z drugiej strony może Czartoryskim udało się przenieść tam swoje muzeum i istnieje jakiś nurt emigracji/polskiej irredenty mający potencjał jakiejś działalności.
Inna sprawa, która mi się tutaj podoba, to denazyfikacja jako kwestia. Ze startem w latach 50. wciąż kwestią może być jej spieprzenie czy zrobienie bardzo powierzchownie. Jak również cały zestaw problemów związanych z plutokracją i bankierstwem. To są sprawy raczej nie do napotkania w typowych polskich scenariuszach.
Ale tak czy inaczej, scenariusz wrzuciłem jako taki materiał do wykorzystania i jeżeli chciałbyś go pociąć czy przemodelować, to zapraszam. Nawet jak mi zabierzesz 4 burmistrzów i tor Grand Prix, to się jakoś wypłaczę w poduszkę
Cytat:Ale jeśli więcej ludzi okaże zainteresowanie, to wrzucę to i Zabajkale do ankiety.
To ja tylko napiszę, że zbieram się do wiadomości do Ruskiego w sprawie prac graficznych i loga. Chciałbym zainicjować pewną dyskusję nad faceliftingiem Kanciapy. Może stanie się to okazją do ściągnięcia więcej graczy, nawet jeśli póki co ze starego kręgu (do dyskusji).