Ankieta: W który scenariusz byś zagrał(a)?
Nie posiadasz uprawnień, aby oddać głos w tej ankiecie.
Rzeczpospolita Zabajkalska (1920)
50.00%
3 50.00%
Kaiserreich / Rzeczpospolita Krakowska (1936)
16.67%
1 16.67%
Białostrowa (1945)
33.33%
2 33.33%
Razem 6 głosów 100%
*) odpowiedź wybrana przez Ciebie [Wyniki ankiety]

Wybór settingu pod grę w minipaństwie
#1
Pod wpływem postów Wisznu przejrzałem różne systemy RPG, te które proponował i inne, i ujął mnie Fate tym, że interakcje społeczne są w nim traktowane na równi z walką (w wielu innych systemach są raczej po macoszemu) i że autorzy udostępniają cały system na otwartej licencji. Ponadto jest on już umiarkowanie popularny, a więc przetestowany i zdebugowany.

Gwoli ścisłości, nadal uważam GURPS za dający pełniejsze możliwości symulacji, ale chciałbym przetestować koncepcję Wisznu w której potrzeba pełnej symulacji jest zastępowana tym, że gra byłaby osadzona w małym (może wręcz mikro) państwie. To powoduje, że rozgrywka staje się nieco szkatułkowa, skoro gracze mieliby uprawiać politykę i zarządzać społeczeństwem wielkości może jednego województwa.

Zakładam ten temat, żeby zebrać i omówić koncepcje na scenariusz do takiej gry. Obecnie widzę następujące kryteria, jakie powinny być spełnione - zastrzegam sobie prawo, by dodać kolejne:
  • Stosunkowo niewielki obszar i/lub liczebność. Gra powinna toczyć się w mikropaństwie lub, jeżeli byłoby położone poza kontynentalną Europą, w małym państwie o niewielkiej populacji.
  • Polski krąg kulturowy. Państewko powinno być zamieszkałe przynajmniej w połowie przez Polaków utożsamiających się z polską kulturą i historią.
  • Stabilny system demokratyczny. Ustrój powinien umożliwiać wszystkim nieradykalnym siłom równy udział w życiu politycznym. Nie chcę zaczynać od budowania ustroju, gdyż praktyka pokazuje, że graczom to słabo wychodzi. Nie chcę też zaczynać w ustroju niestabilnym - byłby on zbyt podatny na próby rozwalenia go przez pojedynczych graczy kosztem pozostałych.
  • Suwerenność. Gracze powinni mieć możliwość w miarę swobodnego kształtowania polityki wewnętrznej, więc państwo nie może być ograniczone przynależnością do jakichś federacji czy konfederacji, przynajmniej na starcie.
Myślałem o powrocie na Islandię, ale nie spełniałaby ona ostatniego z kryteriów. Myślałem też o grze w Terytorium Cieszyna, które byłoby protektoratem Ligi Narodów na wzór Gdańska, ale tuż po I wojnie światowej rozgrywka byłaby nudna a tuż przed II wojną kraj byłby skazany na zagładę. Myślałem też o państwie zesłańców syberyjskich które nazwałbym Rzeczpospolitą Zabajkalską, ale żeby się utrzymało trzeba byłoby podnieść zaangażowanie Japonii podczas rewolucji październikowej i dać jej kilka krajów satelickich 

Z tego względu obecnie skłaniałbym się ku grze w świecie Kaiserreich, z tym, że z Galicji wydzieliłbym ponownie Rzeczpospolitą Krakowską i to w niej toczyłaby się gra. Ale jeśli pojawi się lepszy pomysł to jestem gotów do zmiany.
Odpowiedz
#2
Co do "polskiego kręgu kulturowego", mam następujące refleksje. Po pierwsze, warto rozważyć jak nas scenariusz stawia wobec "sprawy polskiej". Na ile kwestie typu frustrowanie się podległością obcym mocarstwom itd. będą wkraczały do gry. Myślę, że to może być i dobre (napędzające), i złe (może trochę przeszkadzające w beztroskiej "piaskownicy" jaką często mają być takie małe państewka).

Co do Islandii, teraz mi się nasuwa, że oczekiwałeś od graczy odgrywania trochę roli Polaków kolonizatorów, w co nikt się w końcu nie wcielił. Ba, połowa porobiła partie islandzkie. Kolonie niby mają być fajnym motywem, ale jak przyjdzie co do czego... Tongue

Jeszcze bym dorzucił opcje z jakimś osadnictwem w Ameryce, jak projekt Wisznu "State of the Crown". Jest również Ameryka Południa i Karaiby. Mnie z twoich pomysłów najbardziej się podoba Zabajkale.

Przypomniała mi się również gierka Temestria, która była bezpośrednią poprzedniczką Antemurale I i moją pierwszą grą (przetrwała chyba z 11 dni?). Była to fikcyjna wysepka na Morzu Bałtyckim, rozgrywana generalnie w okresie chaosu rewolucji rosyjskiej.

Niestety jestem nałogowym scenopisarzem (send help!) i napisałem kalendarium czegoś a la Temestria gdzieś na północ od Zatoki Gdańskiej. Jest to bałtyckie Monako (gospodarczo) i San Marino (ustrojowo) z kulturą taką polskawo-kaszubsko-połabską (plus niemieckie naleciałości) i przeszłością jako lenno RP. Mamy tutaj:
- bankierów i Czartoryskich, ogólnie przelewa się
- bardzo starą demokrację wyrosłą z samorządu miejskiego
- katolików, luteranów i Braci Polskich
- rywalizację zimnowojennych wywiadów?
[X] to nazwa wyspy, [Y] to nazwa miasta do wypełnienia Wismarem-Wyszomierzem czy innym słowiańskim nazewnictwem z Pomorza i b. NRD irl.
edit: Później napisałem tutaj krótki skrót o Białostrowie
Kod:
X-XII wiek: [X] ośrodkiem słowiańskich piratów. Nie wiadomo dokładnie kiedy, powstaje portowy gród [Y]. Wojny z Danią.

1115: Sojusz [X] z polskim księciem Bolesławem Krzywoustym.

1125: Pod wpływem misjonarzy Ottona z Bambergu władzę przejmuje frakcja chrześcijańska, doprowadzając do przymusowej chrystianizacji w kolejnych dekadach.

1271: [Y] przystępuje do Hanzy. W tym okresie stabilizuje się tak zwane prawo lubeckie przejęte z Hanzy: ustrojowo oznacza ono 20-osobową Radę kliki patrycjatu, która wybiera czterech burmistrzów urzędujących jednocześnie, z jedynie formalnym starszeństwem. Chociaż wybór do Rady zdemokratyzowano ostatecznie w 1831 r., system czterech burmistrzów pozostaje do dziś [grzejąc serce Szmera kolegialnością władzy].

1316: Przy udziale miejscowych zdrajców wyspę zajmują Krzyżacy.

XIV-XV wiek: Okres panowania Krzyżaków. Osadnictwo niemieckie, eksploatacja fiskalna, budowa zamku Buchtberg z alternatywnym portem.

1466: W czasie wojny trzynastoletniej mieszczanie buntują się, zajmują i burzą zamek -- podobnie jak Torunianie. Wyspa staje się lennem Polski. Mniej więcej połowa ziemi, łącznie z dawnym Buchtbergiem (przemianowanym na Kaźmierzewo) zostaje powiązana z urzędem wojewody pomorskiego. Resztę dzielą między siebie mieszczanie.

Lenno polskie (1466-1795): Część wyspy należąca do wojewody jest nazywana z czasem Jurydyką. Po zwycięstwie luteranizmu w [Y] w Kaźmierzewie powstaje szkoła katolicka, dokąd przybywa też trochę dysydentów z krajów nordyckich. Interior Jurydyki jest wydzierżawiany drobnej polskiej szlachcie, często weteranom i zausznikom wojewody. [Y] przeżywa w tym okresie rozwój i konkuruje na pewną skalę z Gdańskiem, wspierając np. Stefana Batorego w konflikcie z tym wielkim portem.

1640: Zbigniew Sienieński (syn Jakuba), zaniepokojny zagęszczającą się atmosferą religijną w Rzeczypospolitej i zamknięciem Akademii Rakowskiej (1638), kupuje kawałek ziemi w izolowanej części [X], w jurysdykcji miejskiej. Zakłada tutaj alternatywny ośrodek Braci Polskich - miasteczko Nowy Raków. Powstaje tutaj Nowa Akademia. Dzięki odpowiedniemu manewrowaniu i powoływaniu się na prawa szlacheckie i miejskie ośrodkowi udaje się przetrwać nawet po wygnaniu Braci Polski z Rzeczypospolitej, pomimo ogromnej niechęci luteran i katolików.

1656: [X] zajmują na krótko Szwedzi, ale załoga zostaje wymordowana pod nieobecność szwedzkich okrętów w dość solidarnym powstaniu ludności: tak zwanym śniadaniu [X]-yjskim. Powstaje straż obywatelska całej wyspy, przejmująca szwedzkie działa. Jej tradycje kontynuowane są do dziś.

1772: W wyniku negocjacji okołorozbiorowych [X] pozostaje polskim lennem podobnie jak Kurlandia, ale dwa sejmy potwierdzają, że Jurydykę dziedziczy po zmarłym wojewodzie Jerzym Flemmingu jego córka Izabela Czartoryska jako prywatną własność. Wkłada ona nieco pieniędzy w rozwój Kaźmierzewa i szkoły, konkurującej wciąż z Nową Akademią i [Y]-jskim gimnazjum. Szkoła kaźmierzewska zaczyna promować nastroje narodowe obok katolickich. Odtąd Jurydyka pozostaje w rękach Czartoryskich.

1790-1792: Okres rewolucyjny na [X]. W [Y] władzę przejmuje rewolucyjne mieszczaństwo i straż obywatelska, zaczyna obradować 40-osobowe Zgromadzenie Konstytucyjne chcące się wzorować na konstytucji Korsyki autorstwa J.J. Rousseau. Snute są fantastyczne plany budowy floty do wsparcia Rzeczypospolitej i Francji. Całą imprezę kończy interwencja rosyjska przywracająca prawo lubeckie i władzę konserwatywnego patrycjatu. Jurydykę Czartoryskich trzyma rosyjski syndyk do 1802 roku, kiedy Izabela przepisuje ziemię na Adama Jerzego, będącego wtedy bliskim współpracownikiem cara Aleksandra I.

1795: III rozbiór Polski stwierdza neutralność [X]. Rosyjskie wojska zostają wycofane.

1807-1814: Protektorat Francji po poddaniu się [Y] bez walki. Pojawia się trochę oddziałów francuskich, nakładane są kontrybucje, które miejscowi przypisują złośliwości Wolnego Miasta Gdańska wpływającego na tamtejszego gubernatora gen. Jeana Rappa.

1815: Neutralność [X] potwierdzona po raz drugi na kongresie wiedeńskim. Oficjalna nazwa państewka to odtąd "Kondominium Hrabstwa Jurydyki i Wolnego Miasta [Y]".

1831: W dużej mierze pod wrażeniem powstania listopadowego wystąpienie ludu w [Y] wymusza demokratyczną reformę wyboru do Rady Miasta. Demokratycznie nastawione [Y] pogłębia swoją niechęć do konserwatywnego Czartoryskiego, zwłaszcza że popularność zyskuje romantyczna lokalna tożsamość [X]-yjska. Adam Jerzy Czartoryski chcąc zarobić kilka punktów w zrewoltowanej Warszawie pozwala ludności Jurydyki również wybierać posłów do Rady Miejskiej. Okazuje się to decyzją, z której trudno się potem wycofać.

1843: Na fali liberalizmu zostaje ustanowiona Wolna Wszechnica [Y]-jska, jako związek autonomicznych uczelni obejmujący dawne gimnazjum [Y]-jskie, szkołę kaźmierzewską i Nową Akademię.

XIX wiek: Wobec stabilizacji, z czasem, sytuacji politycznej rozwija się bankowość i wciąż silne jest rzemiosło. [Nie wiem czy chcemy jakiś przemysł] Powstaje kasyno w Kaźmierzewie. [X] staje się miejscem, gdzie bywa (oraz trzyma pieniądze) bogata elita z rejonu bałtyckiego.

1922: Plebiscyt w sprawie przyłączenia się do Polski: 73% na "nie".

1933: Na wzór Grand Prix w Monte Carlo młodzi plutokraci z [Y] wytyczają własny tor wyścigowy w środku wyspy między Kaźmierzewem a [Y], zdobywający popularność wśród skandynawskich, niemieckich i rosyjskich bogaczy (pod nazwą Grand Prix Casimir-et-[Y], dziś miejsce wyścigów Formuły 1).

1939-1945: Okupacja niemiecka. III Rzesza zajmuje [X] pomimo oficjalnego internowania uciekającego polskiego okrętu. Wyspa zostaje wcielona do Rzeszy. Polityka germanizacji ludności uznanej za [X]-an i usuwania ludności uznanej za Polaków. Działa ruch oporu, ale duża część bogatej elity wyspy i faszystowscy bojówkarze zapisują kartę wyraźnej kolaboracji. Powstaje oddział SS [niemiecka nazwa X]. Nie chcąc podjudzać państw neutralnych, Niemcy pozwalają Augustynowi Józefowi Czartoryskiemu przebywać w faktycznym areszcie domowym i oficjalnie zachować majątek.

1945: Na początku roku, wobec załamania się Niemiec, lokalne powstanie (w patriotycznej propagandzie "drugie śniadanie [X]-yjskie") przejmuje wyspę. Konferencje w Jałcie i Poczdamie potwierdzają, po raz kolejny, neutralność [X]. Nie przeszkadza to oczywiście obfitości zachodnich i sowieckich szpiegów...

Myślałem o zaznaczeniu kilku elementów jako opcjonalnych, ale łotwa, to jest najbardziej "wypakowana" motywami wersja do ew. okrojenia jakby ktoś chciał skorzystać. To z myślą o początku lat 50. jako dacie gry.
Odpowiedz
#3
Bardzo chciałem kiedyś by zrobić projekt w którym ustalając granice Stalin tworzy państwo w miejscu Lwowa na granicy Polski z ZSRR.
Odpowiedz
#4
Cytat:Co do Islandii, teraz mi się nasuwa, że oczekiwałeś od graczy odgrywania trochę roli Polaków kolonizatorów, w co nikt się w końcu nie wcielił. Ba, połowa porobiła partie islandzkie. Kolonie niby mają być fajnym motywem, ale jak przyjdzie co do czego... Tongue

Jeszcze bym dorzucił opcje z jakimś osadnictwem w Ameryce, jak projekt Wisznu "State of the Crown". Jest również Ameryka Południa i Karaiby. Mnie z twoich pomysłów najbardziej się podoba Zabajkale.

To, że gracze poszli na Ante Nord w stronę promowania islandzkości, w ogóle mi nie przeszkadzało - ty i Ogar z partiami zagospodarowującymi elektorat Polaków byliście zupełnie wystarczający, choć owszem, było na tych pastwiskach więcej trawy gdyby ktoś chciał się na niej paść Tongue To gracze jakoś nie mogli zrozumieć, że rywalizacja o ten sam elektorat nie sprawi, że magicznie się od rozmnoży i obdzieli wszystkie partie poparciem. Sytuacja wyglądałaby podobnie, gdyby np. wszyscy potworzyli partie lewicowe.

Natomiast ta uwaga o osadnictwu w Ameryce i Zabajkalu trochę mi się kłóci z uwagą o koloniach. W sumie Tobago w rzeczywistości, w której kurlandzka kolonizacja wypaliła jest może i ciekawym przedmiotem faszyza... Fascynacji, ale wydaje się dość nudne Tongue

Co do twojego scenariusza - nie wiem, czy takie państwo nie jest już zbyt oddalone od spraw polskich żeby było "relatable", dotychczasowa historia wydaje się wskazywać że np. na poznański czerwiec będą mieli wywalone, a to jest wydarzenie z rodzaju tych którymi chciałbym uzyskiwać od graczy jakieś reakcje. Ale jeśli więcej ludzi okaże zainteresowanie, to wrzucę to i Zabajkale do ankiety.
Odpowiedz
#5
(01.06.2020, 22:02)Saint/Pisces Aphrodite napisał(a): Bardzo chciałem kiedyś by zrobić projekt w którym ustalając granice Stalin tworzy państwo w miejscu Lwowa na granicy Polski z ZSRR.
Tak, przypomniałem sobie potem, że w kickstarterach leży twoje "Tylko we Lwowie!", które w sumie wchodzi do warunków Czerwonego. Lwów to duże miasto i nie totalnie takie mikro, ale przecież Kraków (proponowany przez samego Czerwa) również.

Jakoś też jak istnieje Polska jako kraj i mamy jakieś powody żeby się sensownie utrzymywać poza nią semi-samodzielnie, myślę że to nas bardziej neutralnie sytuuje wobec "sprawy polskiej". To widzę w tamtym pomyśle. Bo Cieszyn czy Kraków wydają się takimi smutnymi kadłubkami i nawet gdyby miały silniejszą tożsamość oddzielności, to co one mogą w swoich scenach. (Może mam przerośnięte wyobrażenie o znaczeniu Lwowa Tongue )

(01.06.2020, 22:02)Czerwony napisał(a): Natomiast ta uwaga o osadnictwu w Ameryce i Zabajkalu trochę mi się kłóci z uwagą o koloniach. W sumie Tobago w rzeczywistości, w której kurlandzka kolonizacja wypaliła jest może i ciekawym przedmiotem faszyza... Fascynacji, ale wydaje się dość nudne Tongue
A widzisz, miałem tu na myśli raczej osadnictwo w okresie zaborów (typu Parana w Brazylii wersja ++) z ludnością miejscową bardziej odesłaną na tyły czy to w traktowaniu scenariusza, czy też fizycznie (zajęliśmy pustkowia, albo są plemiona nie zaangażowane w naszą politykę, albo wypchnięte w interior).

Cytat:Co do twojego scenariusza - nie wiem, czy takie państwo nie jest już zbyt oddalone od spraw polskich żeby było "relatable", dotychczasowa historia wydaje się wskazywać że np. na poznański czerwiec będą mieli wywalone, a to jest wydarzenie z rodzaju tych którymi chciałbym uzyskiwać od graczy jakieś reakcje.
Ja myślę, że by się przejęli, przynajmniej na poziomie debaty publicznej. [BTW pamiętaj że reakcje masz od graczy, a nie od idealnie "realistycznych" postaci] Widzę tutaj polski (albo coś bardzo bliskiego) jako wciąż powszechny język z istotnym stopniem uczestnictwa w jakiejś wspólnej kulturze. Coś jak różne państwa niemieckojęzyczne, tylko różne państwa polskojęzyczne. Nasz Zurich czy Liechtenstein. Po prostu jest im znacznie wygodniej i generalnie nie chcą do Polski jako państwa i za wiele od niej nawet nie oczekują.

Co dla mnie jest ciekawym miejscem na skali "stosunku do sprawy polskiej". Jednocześnie mamy pewną łączność kulturową i możemy obserwować nasze tradycyjne narodowe dramaty z pewnej geograficznej bliskości a zarazem dystansu. Z drugiej strony może Czartoryskim udało się przenieść tam swoje muzeum i istnieje jakiś nurt emigracji/polskiej irredenty mający potencjał jakiejś działalności.

Inna sprawa, która mi się tutaj podoba, to denazyfikacja jako kwestia. Ze startem w latach 50. wciąż kwestią może być jej spieprzenie czy zrobienie bardzo powierzchownie. Jak również cały zestaw problemów związanych z plutokracją i bankierstwem. To są sprawy raczej nie do napotkania w typowych polskich scenariuszach.

Ale tak czy inaczej, scenariusz wrzuciłem jako taki materiał do wykorzystania i jeżeli chciałbyś go pociąć czy przemodelować, to zapraszam. Nawet jak mi zabierzesz 4 burmistrzów i tor Grand Prix, to się jakoś wypłaczę w poduszkę Sleepy

Cytat:Ale jeśli więcej ludzi okaże zainteresowanie, to wrzucę to i Zabajkale do ankiety.

To ja tylko napiszę, że zbieram się do wiadomości do Ruskiego w sprawie prac graficznych i loga. Chciałbym zainicjować pewną dyskusję nad faceliftingiem Kanciapy. Może stanie się to okazją do ściągnięcia więcej graczy, nawet jeśli póki co ze starego kręgu (do dyskusji).
Odpowiedz
#6
Cytat:Jakoś też jak istnieje Polska jako kraj i mamy jakieś powody żeby się sensownie utrzymywać poza nią semi-samodzielnie, myślę że to nas bardziej neutralnie sytuuje wobec "sprawy polskiej". To widzę w tamtym pomyśle. Bo Cieszyn czy Kraków wydają się takimi smutnymi kadłubkami i nawet gdyby miały silniejszą tożsamość oddzielności, to co one mogą w swoich scenach. (Może mam przerośnięte wyobrażenie o znaczeniu Lwowa Tongue )

Temestria^2 też chyba nie miałaby dużego znaczenia geopolitycznego. Z omawianych pomysłów wydaje mi się, że najwyżej stoją Zabajkale i Lwów właśnie... Tyle, że Lwów ma dla mnie tę wadę, że to już całkiem współczesne czasy, koniec historii, skrojeni na medialny format politycy chcący wejść do UE i NATO Tongue

Cytat:Widzę tutaj polski (albo coś bardzo bliskiego) jako wciąż powszechny język z istotnym stopniem uczestnictwa w jakiejś wspólnej kulturze. Coś jak różne państwa niemieckojęzyczne, tylko różne państwa polskojęzyczne. Nasz Zurich czy Liechtenstein.

No właśnie dla mnie więcej ich dzieli niż łączy, dorzuciłbym jakieś elementy budujące taką wspólnotę kulturową jak ma np. Francja z Quebekiem czy kraje niemieckojęzyczne właśnie.

Cytat:Inna sprawa, która mi się tutaj podoba, to denazyfikacja jako kwestia. Ze startem w latach 50. wciąż kwestią może być jej spieprzenie czy zrobienie bardzo powierzchownie.

Ja bym wręcz zaczął tuż po wojnie i zobaczył, co zrobią z tym gracze. Z drugiej strony, była już taka gra gdzie zaczynaliśmy po II WŚ wywołanej przez komunistów i mieliśmy robić dekomunizację, która cokolwiek słabo nam wyszła...
Odpowiedz
#7
Rzeczywiście. Zarówno Lwów jak i Kraków to zbyt duże i zbyt ludne obszary.
Odpowiedz
#8
(01.06.2020, 23:44)Czerwony napisał(a): Temestria^2 też chyba nie miałaby dużego znaczenia geopolitycznego.
Nie mówię tak bardzo o znaczeniu geopolitycznym (bo i tak żadne z tych państewek nie zacznie nagle imperializować), ale o jakiejś samodzielności istnienia. Wyspa [X] ma swoje własne pieniądze i styl.

Cytat:Tyle, że Lwów ma dla mnie tę wadę, że to już całkiem współczesne czasy, koniec historii, skrojeni na medialny format politycy chcący wejść do UE i NATO Tongue
To i tak chyba tak średnio na jeża realistyczne. Rzuciłbym nazwiska Tymiński, Putin i to, że nawet na PRPG-u jakoś zdołano osiągnąć pewne dziwności. Takie małe państewka zwykle wychodzą piaskownicowe, jak mówiłem, z graczami zakładającymi partyjki z dziwnymi ideologiami/motywami. Trochę zależy od tego, na ile GM będzie sztywny z realizmem Cool

Cytat:No właśnie dla mnie więcej ich dzieli niż łączy, dorzuciłbym jakieś elementy budujące taką wspólnotę kulturową jak ma np. Francja z Quebekiem czy kraje niemieckojęzyczne właśnie.
Zacząłem skrobać opis roli polskości w języku i kulturze. Pojawi się z czasem.

Cytat:
Cytat:Inna sprawa, która mi się tutaj podoba, to denazyfikacja jako kwestia. Ze startem w latach 50. wciąż kwestią może być jej spieprzenie czy zrobienie bardzo powierzchownie.
Ja bym wręcz zaczął tuż po wojnie i zobaczył, co zrobią z tym gracze. Z drugiej strony, była już taka gra gdzie zaczynaliśmy po II WŚ wywołanej przez komunistów i mieliśmy robić dekomunizację, która cokolwiek słabo nam wyszła...
Nie pamiętam, o jaką grę chodzi. IMO start w roku 1945 więcej wymaga od graczy, również dlatego że sytuacja w Polsce nie jest jeszcze jasna. To kwestia wyczucia, co lepsze.


(02.06.2020, 05:55)Saint/Pisces Aphrodite napisał(a): Rzeczywiście. Zarówno Lwów jak i Kraków to zbyt duże i zbyt ludne obszary.
To i tak kwestia oceny prowadzącego ;p Oba miałyby populację miejską rzędu 200-400 tysięcy w zależności od dokładnej sytuacji.
Odpowiedz
#9
Cytat:Nie pamiętam, o jaką grę chodzi.

Nazwy nie przypomnę, ale bodek był tam przez jakiś czas MG a ja byłem faszystą z Nickiem Fury w avatarze.

Oh well, na razie zainteresowanie nie wygląda na kosmiczne, więc  Cool
Odpowiedz
#10
(02.06.2020, 16:55)Szmer napisał(a): To i tak kwestia oceny prowadzącego ;p Oba miałyby populację miejską rzędu 200-400 tysięcy w zależności od dokładnej sytuacji.
I to wydaje mi się zbyt dużą populacją. Proponowałbym by powstało w wyniku plebiscytu państwo w krainie wielkich jezior na Mazurach. Tam pewnie łącznie nie będzie nawet 100 tysięcy.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 6 gości