[zakończona, reaktywowana później] Rekonkwista (1989)
#1
Wisznu milczy na temat swoich gier, więc pomyślałem, że mógłbym dla odprężenia coś poprowadzić, bo ileż się można uczyć. Nazwa może jeszcze ulec zmianie na coś sensowniejszego.
Warunek startu: 4/3 deklaracje gry do niedzieli (28.06.15).
Forma deklaracji: Post z nazwiskami dwóch postaci:
  • Jedna to "warlord", dowódca jednego z okręgów Solidarności Walczącej (zakładamy, że odpowiadają województwom z 1975 r.). Podaj także ten okręg (tutaj kto pierwszy, ten lepszy).
  • Druga to typowy "polityk", członek Komitetu Odbudowy Polski w Łodzi. Określ w dwóch słowach jej poglądy. W przyszłości ta postać zapewne będzie zakładać partie, zasiadać w sejmie, w rządzie itd.
Jedna postać może być wyraźnie protegowanym drugiej, albo mogą być bliskimi sprzymierzeńcami politycznymi. Być może mechanika jakoś to weźmie pod uwagę (ale będzie można jeszcze zmienić koncepcję).
Zajęte okręgi: gdański, warszawski, krakowski, słupski.
Zajawka: W roku 1981 zamiast stanu wojennego dochodzi do interwencji Układu Warszawskiego i wieloletniej okupacji PRL. Osiem lat później głęboki kryzys ZSRR zachęca Solidarność Walczącą do podjęcia gry o zjednoczenie i demokratyzację Polski. Na początku gry będziesz jednocześnie walczyć zbrojnie i uczestniczyć w budowie zrębów nowego państwa.
Szkic scenariusza: W 1981 r. gen. Jaruzelski w tajemniczych okolicznościach zachorowuje i wyjeżdża do sanatorium na Krymie. W Warszawie wierchuszka PZPR kotłuje się o faktyczną władzę, a społeczeństwo się rozzuchwala. W końcu grupa działaczy partii pod wodzą Andrzeja Żabińskiego, I sekretarza Komitetu Wojewódzkiego w Katowicach, prosi Układ Warszawski o interwencję. Wojska sowieckie, wschodnioniemieckie, czechosłowackie i węgierskie wkraczają do Polski 13 grudnia 1981 roku.
Duża część robotników i zbuntowanych oddziałów LWP tworzy podziemną Solidarność Walczącą, która szybko wchłania także większość opozycji. Wobec masowego oporu nowe władze (I sekretarzem PZPR zostaje Żabiński po rezygnacji Jaruzelskiego) zostają uznane w Moskwie za niezdolne do samodzielnego utrzymania władzy. Polska zostaje podzielona na czas nieokreślony na strefy okupacyjne.
Jedynie skrawek w środku kraju, z centrum w Łodzi, zostaje strefą zdemilitaryzowaną, szybko nazwaną "polskim Vichy". Rządzi tutaj mundurowa klika bliska nacjonalkomunizmowi, zwalczająca "bandyckie" podziemie siłami MO i odnowionego KBW (Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego). W praktyce z czasem terror jest tutaj najsłabszy, podobnie jak w sąsiedniej zonie węgierskiej. W zonie czechosłowackiej władze okupacyjne wyręczają się w dużym stopniu środowiskami ugodowych (wobec siebie) komunistów. W strefie enerdowskiej panuje skrajny zamordyzm i pachnie germanizacją. W radzieckiej -- niewiele lepiej. Mapka. (Ruski ma zrobić lepszą, jak będzie zainteresowanie)
W Moskwie [zamiast Gorbaczowa] trwa parada niemotowatych sekretarzy-tetryków. Po śmierci Żabińskiego (1988) I sekretarzem PZPR zostaje Albin Siwak. (Rezyduje on w Warszawie, a jego władza jest iluzoryczna). W bloku wschodnim, po 1981 r. wyjątkowo pogardzanym i izolowanym przez Zachód, widać wszelkie oznaki rozkładu: wszędzie podnosi głowę opozycja partyjna i pozapartyjna. Rządy demokracji ludowej chwieją się w posadach. Nawet w ZSRR coraz szersze są żądania zmian, a sekretarze cieszą się niskim autorytetem.
6-11 lutego 1989 roku powstanie łódzkie, przeprowadzone siłami Solidarności Walczącej i robotników, zmusza członków PRON (Patriotycznej Rady Ocalenia Narodowego, "rządu" strefy zdemilitaryzowanej) do ucieczki z miasta. Siły komunistyczne zostają rozbrojone; część z nich przechodzi na stronę nowych władz. Powstaje Komitet Odnowy Polski (KOP). KOP ogłasza początek powstania narodowego i zapowiada jak najszybszą demokratyzację wyzwolonych terenów.
Szkic mechaniki: pewnie zostanie zmontowana z typowych mechanik antecznych. Nie będzie ksiąg meldunkowych Tongue
Odpowiedz
#2
Gram, gram, gram!

Jan Tadeusz Wolski - "Warlord" Okręgu Gdańskiego

Wojciech Teodor Mosiuszko - Członek KOP o poglądach konserwatywno-liberalnych
Co może powiedzieć ludzkość dziś, ta ludzkość, która chce dowieść postępu kultury, a XX wiek postawić znacznie wyżej od wieków przeszłych. Czy w ogóle my, ludzie XX wieku, możemy spojrzeć w twarze tych, co żyli kiedyś i – śmieszna rzecz – dowodzić naszej wyższości, kiedy za naszych czasów zbrojna masa niszczy nie wrogie sobie wojsko, lecz całe narody, bezbronne społeczeństwa, stosując najnowsze zdobycze techniki. (...) Zabrnęliśmy, kochani moi, straszliwie. (...) Chciałem powiedzieć: zezwierzęcenie… Lecz nie! Jesteśmy od zwierząt o całe piekło gorsi! - Rotmistrz Witold Pilecki
Odpowiedz
#3
Szkic historyczny fajny, ale jak zwykle mam jedną istotną obiekcję. Zbyt wąskie spektrum gry - można grać tylko środowiskami postsolidarnościowymi i tylko związanymi z łódzkim KOP'em. A co jeśli chciałbym zagrać obozem postkomunistycznym? Albo np. takimi downstreamowymi komuchami wywodzącymi się ze środowisk powiązanych z Mijalem albo Moczarem? Albo Trockistami? Ewentualnie hybrydą ex-PZPR'owców i Trockistów? Ograniczanie spektrum gry do wąskiej grupy osób o określonych poglądach politycznych i określonej wspólnej przeszłości daje raczej mało swobody w kreacji postaci i stronnictw.
Odpowiedz
#4
Ted, dobrze rozumiem twoje obiekcje, ale takie rozwiązanie wynika ze wcześniejszych doświadczeń m.in. na Ante. Kiedy gracze są mocno rozdzieleni i tworzą de facto różne państwa, to często jest to już ich gra z MG, a nie gra między nimi. Co może jeszcze ważniejsze: powstaje tendencja, żeby jakoś tak poprowadzić grę, żeby nikt zupełnie "nie wypadł". Przez co powstają wygibasy fabularne i pretensje, że ktoś nie może wygrać, bo MG kogoś kryje.

ALE: jeżeli ktoś chce pograć postacią o bardziej "niestandardowych" poglądach, to możemy coś wspólnie wykombinować. Może być np. jakaś frakcja komunistów, która zmieniła front, węsząc zmianę koniunktury. Może być jakiś dowódca SW o niestandardowych poglądach. Ewentualnie dowódca obwodu, a nie okręgu, żeby to nie biło w oczy.

Plus jeżeli dla kogoś ma to jakieś znaczenie, to mogę przedstawić/wprowadzić bardzo prostą mechanikę starć. Taką na rzut kością Tongue
Odpowiedz
#5
Cytat:Kiedy gracze są mocno rozdzieleni i tworzą de facto różne państwa, to często jest to już ich gra z MG, a nie gra między nimi.

Naturalna konsekwencja warlordyzmu. Zawsze uważałem, że lekarstwem jest dać graczom na starcie jakąś działającą scenę polityczną. Wspomnienia prób jej utworzenia w poprzednich Ante nie nastrajają optymistycznie Tongue
Odpowiedz
#6
(22.06.2015, 19:27)Czerwony napisał(a):
Cytat:Kiedy gracze są mocno rozdzieleni i tworzą de facto różne państwa, to często jest to już ich gra z MG, a nie gra między nimi.

Naturalna konsekwencja warlordyzmu. Zawsze uważałem, że lekarstwem jest dać graczom na starcie jakąś działającą scenę polityczną. Wspomnienia prób jej utworzenia w poprzednich Ante nie nastrajają optymistycznie Tongue
Na którym w praktyce nie była działająca i ustawiona, tzn. do utworzenia? Może sytuacja trochę przypomina "Wielowódstwo" czy A0, ale jednak nie do końca, bo tu jest dominujący czynnik centralny (władza powstańcza). Solidarność Walcząca ma swoje dowództwo, a poszczególni warlordowie mają walczyć z okupantami, a nie odstawiać własne księstewka. W kwestii polityki MG: to ostatnie nie będzie totalnie niemożliwe, ale raczej dla zręcznego powergamera niż dla każdego.

Poza tym, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby nie zarysować dokładniej układu frakcyjnego w SW -- np. na podstawie deklaracji graczy.
Odpowiedz
#7
Daniel Dębski najlepiej okręg warszawski,
Anna Małopolska-Wielopolska poglądy monarchistyczno - tradycjonalistyczno - komunistyczno - syndykalistyczno - faszystowskie.

Wniosek wycofany.
Odpowiedz
#8
Wisznu :* (i tobie też dzięki UłanoHusarzu). Dziś wieczorem pewnie naszkicuję mechanikę starć, bo IMO mam ciekawy pomysł, i jutro bym przedstawił.
Odpowiedz
#9
Uwzględnij w niej mury, fosy, pola minowe itp.
Odpowiedz
#10
I taktyki blitzkriegu oraz nadzieje al'a Armia Czerwona. (Wróg ma mniej naboi, niż my ludzi)

A tak bardziej na serio, morale.
Co może powiedzieć ludzkość dziś, ta ludzkość, która chce dowieść postępu kultury, a XX wiek postawić znacznie wyżej od wieków przeszłych. Czy w ogóle my, ludzie XX wieku, możemy spojrzeć w twarze tych, co żyli kiedyś i – śmieszna rzecz – dowodzić naszej wyższości, kiedy za naszych czasów zbrojna masa niszczy nie wrogie sobie wojsko, lecz całe narody, bezbronne społeczeństwa, stosując najnowsze zdobycze techniki. (...) Zabrnęliśmy, kochani moi, straszliwie. (...) Chciałem powiedzieć: zezwierzęcenie… Lecz nie! Jesteśmy od zwierząt o całe piekło gorsi! - Rotmistrz Witold Pilecki
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 10 gości