Okupacja PRL (do 1989)
#1
Cytat:Pierwsza faza okupacji
Gdy 13 grudnia 1981 r. wojska Układu Warszawskiego wkroczyły ze wszystkich stron do Polski, władze PZPR i rząd wezwały wszystkich do niestawiania oporu. "Solidarność" podjęła decyzję o rozwiązaniu struktur i zejściu do konspiracji. Wielu opozycjonistów i zbuntowanych oddziałów LWP uciekło "w las". Co za tym idzie, interwenci nie napotkali z początku właściwie żadnego oporu.

Władze okupacyjne zamknęły uczelnie wyższe (w praktyce do 1985 r.). Pod ich skrzydłami przeprowadzono zjazd PZPR; na czele nowych władz stanął Andrzej Żabiński, stojący na czele grupy komunistów, którzy wcześniej poprosili sojuszników o bratnią pomoc. Okupanci we współpracy z LWP i SB zaczęli polowanie na tysiące osób zaangażowanych w l. 1980-81 w działalność opozycyjną. Niektórym oferowano wstąpienie do partii, ale w zasadzie umieszczano ich w "obozach poprawczych", część zginęła w wypadkach. Większość znanych twarzy, na czele z Wałęsą, zdołała zbiec za granicę.

W roku 1982 operacja "Wiosenna Gwiazda" miała ostatecznie zlikwidować oddziały partyzanckie w lasach i na innych niedostępnych terenach. Te jednak, dozbrojone przez NATO podobnie jak afgańscy mudżahedini, stawiły zdecydowany opór. W Górach Sowich pułkownik Mieczysław Żuwaczkiewicz, jeden z buntowników z LWP, odniósł spektakularne zwycięstwo nad dwiema enerdowskimi dywizjami.

[Obrazek: xmtsm8.jpg]
Czołgi czechosłowackie, 1982 rok

Nasilały się dezercje z sił prorządowych i akty sabotażu. Autorytet Żabińskiego wśród polskich komunistów okazał się nikły. Zapaść gospodarcza tylko się pogłębiła, tym bardziej że poszczególni okupanci wykorzystali okazję do ściągania tłustych kontyngentów i kontrybucji na rzecz własnych krajów.

Konferencja we Lwowie (9-11.10.1982)
Na spotkaniu przywódców Układu Warszawskiego upokorzony Żabiński był zmuszony prosić o pozostawienie w Polsce wojsk sojuszniczych, dopóki nie zostaną pokonani wrogowie socjalizmu. W demoludach uznano po namyśle, że długa wojna z polską reakcją może być wygodnym pretekstem do ściślejszej kontroli nad własną ludnością i okazją do eksploatacji gospodarczej.

Ustalono ostateczne granice stref okupacyjnych: radzieckiej, niemieckiej, czechosłowackiej i węgierskiej (Rumunia nieliczne siły pomocnicze wycofała po cichu dwa lata później). Zlikwidowano de facto centralne dowództwo LWP, a poszczególne oddziały były odtąd podległe dowódcom dywizji okupacyjnych jako oddziały wsparcia.

Powstała poza tym strefa zdemilitaryzowana, gdzie władzę przyznano Patriotycznej Radzie Ocalenia Narodowego (PRON). Tworzyli ją raczej niechętni Żabińskiemu sympatycy Moczara i Jaruzelskiego, w większości związani z wojskiem, kombatantami i służbą bezpieczeństwa. Strefa zdemilitaryzowana miała służyć Układowi Warszawskiemu jako bufor, dowód dobrej woli i poletko zapasowej władzy w Polsce, alternatywnej wobec rządu warszawskiego (który rychło przestał znaczyć cokolwiek).

cdn.
#2
Cytat:Solidarność Walcząca
[Obrazek: 21lnxbr.jpg]
Wszywka sił porządkowych SW w Lublinie

Początkowo różne oddziały ruchu oporu działały zupełnie niezależnie od siebie. Do połowy 1982 roku wykrystalizowały się trzy główne nurty:
  • solidarnościowy, nawiązujący wprost do tradycji "S",
  • "łączonych sztabów", próbujący wprowadzić wojskowy porządek niezależnie od przeszłości i poglądów,
  • "delegaturowy", skupiony wokół Adama Komorowskiego, syna Tadeusza "Bora" -- przysłanego do kraju przez rząd londyński.
Dwa pierwsze, choć silne, nie zdołały stworzyć jednej organizacji dla całego kraju, trzeci pozostawał dosyć rachityczny. Broń i zaopatrzenie z USA otrzymywali przede wszystkim solidarnościowcy, choć w zasadzie wspierano wszelkie silne oddziały. Jeżeli chodzi o walkę cywilną, rozdrobnienie było jeszcze większe.

Pierwsza jednolita centrala oporu powstała jesienią 1982 dla Dolnego Śląska. Przyjęła ona nazwę Solidarności Walczącej, wymyśloną przez Kornela Morawieckiego, który był kierownikiem Wydziału Walki Cywilnej (później także dla całej Polski). 3 stycznia 1983, na naradzie delegatów w Mogilnie, SW ogłoszono organizacją ogólnokrajową. W rzeczywistości zjednoczenie wszystkich istotnych sił trwało kolejne miesiące. Rząd emigracyjny szczególnie zwlekał, mając dość fantastyczne nadzieje na opanowanie ruchu oporu. Dogadał się z SW dopiero dwa lata później, kiedy Londyn pogodził się z jej samodzielnością (w zamian Komorowskiego dopuszczono do władz jako delegata Rządu na Uchodźstwie).

W łonie Solidarności Walczącej do dziś, poza ogólnym zróżnicowaniem poglądów na kształt przyszłej Polski, trwa nieformalny podział na esowców i trepów wśród kierownictwa. Esowcy są wyraźnie solidarnościowi, radykalnie odrzucają dziedzictwo PRL, mają większe poparcie wśród inteligencji i w miastach. Ta frakcja kontroluje też właściwie zupełnie walkę cywilną i sabotaż, przynajmniej na szczeblu centralnym. Trepy obracają się we własnym kręgu oficerów, kładą nacisk na walkę zbrojną, "jedność" i "apolityczność". Ich wpływy powoli spadają, ale mają swoje twierdze poparcia na prowincji i kilku znanych dowódców, takich jak gen. Żuwaczkiewicz.

Większość okręgów SW ma dowódcę z jednej frakcji (zwykle esowców), a zastępcę z drugiej, oraz kierownika OWWC (Okręgowego Wydziału Walki Cywilnej) podległego Morawieckiemu. Komendantem głównym SW jest od początku gen. Rafał Gan-Ganowicz, antykomunista doświadczony m.in. w wojnach w Kongu i Jemenie. (SW przypisuje sobie "tymczasowo" prawo do promocji i awansowania oficerów, przez co często niżsi dowódcy, którzy rozwinęli działalność ruchu oporu, noszą dziś poważne stopnie).


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości