Pomysł na grę [lata 80., bunkry, wojna, mrok]
#1
Mam taki szybki pomysł na grę (trochę zainspirowany moją podziemną stolicą na NationStates), ale mogę go komuś odstąpić, np. Czerwonemu, bo pewnie bym chętniej zagrał Tongue Zresztą pomysł idzie w kierunku gry bez niepodległego państwa, którą kiedyś postulował.

edit: aha, i przyznaję, że miejscami podobne do Genocidio, gdyby się ktoś zamierzał czepiać :]

Fabuła (szkicowa, główny punkt wychwycicie): jesienią 1981 jakaś grupka młodych geniuszy (Brunon K.?) rozpędza Żuka wyładowanego materiałami wybuchowymi pod samochód Jaruzelskiego i np. ambasadora Rosji. Wielkie BUM, chaos, wkracza Armia Radziecka wspierana przez NRD i CSRS. Interwenci zajmują całą Polskę.

Ale Ruscy, jak wiemy, są już zaangażowani w Afganistanie, a Polacy robią ruch oporu i okresowo podziemie kontroluje jakieś skrawki terenu. NATO robi oburz i może zrzuca wsparcie z samolotów startujących ze Szwecji. Randomowi polscy poeci dostają Noble.

Alternatywnie, możemy dać wiarę opowieściom generała, że bez stanu wojennego Ruscy by weszli i wyciąć stan wojenny, a dalej jak wyżej (ale uważam to za jeszcze głupsze).

Gameplay: to jest ważniejszy punkt. Gra rozgrywała by się wyłącznie na dwóch-trzech tajnych, w dwóch-trzech tematach:
1. bunkier Solidarności Walczącej
2. bunkier Marionetkowego Rządu podległego Armii Okupacyjnej (MRAO)
3. (opcjonalnie) bunkier Podziemia Rozczarowanych Inwazją Komunistów (PRIK)
I te bunkry traktujemy poważnie. To znaczy, gra toczyłaby się bardziej w konwencji permanentnej sesji typowego RPG-a (albo typowego wątku knajpowego w dziale Spotkania). Mamy jeden temat fabularny reprezentujący podziemny bunkier-centralę dowodzenia, gdzie nasze postacie dyskutują nad strategią i wydają dyspozycje podwładnym.

W konstrukcji lokacji nawiązałbym do klasycznego wzoru (opierając się też na licznych obiektach sowieckich i amerykańskich z popkultury i nie tylko)l. Można by zastosować chwyt z gierek komputerowych "zaczynacie od małej piwnicy rodziców, którą trzeba dopiero rozbudować". Na początku gry pozwoliłbym graczom wybrać sobie punkt na mapie Polski, gdzie chcą być. Później celem (uwaga, można wygrać!) stanie się odnalezienie i zniszczenie kwatery głównej wroga.

Nie ma eventów w sensie ścisłym -- MG może tylko powiedzieć na przykład, że "przybywa posłaniec i", albo "sekcja radiowa odebrała sygnał, że".

Prąd trzeba ciągnąć z miejscowego generatora, bo okupacja wyłączyła go w całym kraju. Nie wiem, czy już użyto taktycznej broni jądrowej, ale wszyscy się obawiają, że może do wojny atomowej dojść. Generalnie w kraju panuje straszny syf pod względem życia i infrastruktury, jak w stanie wojennym (co wyobrażamy sobie na podstawie opowieści i filmów), tylko bardziej.

Otwarta jest kwestia, co zrobić, kiedy postać chce coś zrobić poza głównym bunkrem. MG mógłby wtedy stworzyć tymczasowe inne tajne dla innej lokacji.
Odpowiedz
#2
Czerwony nie zamierza póki co nic organizować, raz że możliwości ma średnie (ciągle w gipsie), dwa, że jak są problemy z zebraniem czterech aktywnych graczy to za bardzo nie ma widoków na udaną grę Rolleyes Ale pomysł ciekawy, niewykluczone, że kiedyś się zainspiruję. Z potencjalnych problemów widziałbym taki, że przy wszelkich działaniach poza bunkrami albo jakichś tajnych komunikacji widziałbym, znowu, zastosowanie dla PW a przy Ante Nord były narzekania że to taaakie trudne Tongue
Odpowiedz
#3
Ale PW nie można potem odtajniać Tongue I co by nie mówić, nie są tak wygodne w obsłudze i przeglądaniu zaszłości, jak forum.
Odpowiedz
#4
Kiedyś miałem pomysł na rozgrywkę bardziej strategiczną w realiach "stan wojenny gone wrong" i myślę, że jakbym teraz to organizował to połączyłbym jakoś z twoim pomysłem.

Zajawka z mojej szuflady:
Cytat:Grudzień 1981 roku. Z obitych pilśnią telewizorów człowiek w generalskim mundurze i ciemnych okularach ogłasza w Polsce stan wojenny. Nikt na dobrą sprawę nie wie co to oznacza, ale czołgi, transportery opancerzone i patrole wojska na ulicach szybko pozwalają nabrać wyobrażeń. Wszelki opór wobec władzy ludowej wydaje się spacyfikowany. Lecz nie jest to do końca prawdą, bowiem, paradoksalnie, hołubieni przez rządową propagandę robotnicy w kilku miejscach w kraju postanawiają dać odpór siłom ZOMO i Ludowego Wojska Polskiego. 16 grudnia w kopalni "Wujek" w Katowicach padają strzały. Śmierć 9 górników nie osłabia jednak determinacji pozostałych, przeciwnie - staje się sygnałem do zbrojnego powstania które najpierw ogarnie pozostałe kopalnie na Śląsku, a następnie resztę kraju. Wiosną 1982 roku Kornel Morawiecki zakłada "Solidarność Walczącą" której podporządkowuje się większość zbrojnych grup antykomunistycznych w całej Polsce. Wojna domowa staje się faktem.

Mielibyśmy więc dwa obozy, SW i WRON. Planowałem do tego mechanikę wojenną opartą bardziej o cyferki a mniej o uznaniowość Tongue Kluczowym atrybutem, obok tych wszystkich wartości bojowych, byłoby morale. Jak teraz o tym myślę, wyglądałoby to mniej-więcej tak:

SW
- dysponuje autonomicznymi grupami powstańczymi
- może wskazać dowolne miejsce w kraju jako siedzibę dowództwa
- może zmieniać siedzibę po kryjomu
- otrzymuje informacje tak samo szybko lub wolniej od WRON
- wydawane rozkazy są realizowane z opóźnieniem
- niskie morale jednostek powoduje ich rozwiązanie
- wygrywa, gdy zatrzyma lub zlikwiduje członków WRON

WRON
- dysponuje jednostkami LWP i MO
- rozpoczyna grę z siedzibą w Warszawie
- wszystkie zmiany siedziby są jawne z dokładnością co do miasta
- otrzymuje informacje tak samo szybko lub szybciej od SW
- wydawane rozkazy są realizowane niezwłocznie
- niskie morale jednostek powoduje ich dezercję, częściowo na stronę SW
- kontroluje Polskie Radio (w czasie gry może je stracić)
- wygrywa, gdy zatrzyma lub zlikwiduje członków dowództwa SW

Oprócz tego możliwe jest zwycięstwo cząstkowe poprzez wynegocjowanie rozejmu - wówczas MG wskazuje, kto lepiej na tym wyszedł - a także przegrana obu stron poprzez rozwalenie kraju i/lub sprowokowanie wojny nuklearnej Tongue
Odpowiedz
#5
Ze względu na poważne problemy z komputerem nie mogę grać w pierwszym garniturze bo w każdej chwili mogę być odcięty na kilka dni, ale gdyby pojawili się aktywni gracze mógłbym zajmować się zboku małym ogródkiem.
Odpowiedz
#6
Jeśli chcecie więcej szczególików w kwestii tego, jak wkroczenie sowietów do Polski w latach 80-tych mogło wyglądać, to sugeruję następujące:

http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/...pomoc.read

Katowickie Forum Partyjne było grupą autentycznych ideowych marksistów (w hiper koniunkturalnym PZPR zjawisko stosunkowo rzadkie moim zdaniem), dla których nawet Jaruzelski był za mało uległy wobec Moskwy i prosili towarzyszy radzieckich o interwencję.

Tym samym tow. Wołczew liczył zapewne na drogę do władzy porównywalną do Bilaka w Czechosłowacji za sprawą stłumienia praskiej wiosny '68 i Kadara na Węgrzech za kolaborowanie przeciw powstaniu '56.

Co się tyczy radzieckiej interwencji to z tego, co mi wiadomo była ona dużo bardziej realna niż zamach na Jaruzela (tzn. istniała tak zwana przez aparat "ekstrema solidarnościowa", tak naprawdę z Solidarnością niespecjalnie związana, która miała na koncie niespecjalne udane akcje, jak np. zajęcie polskiej ambasady w Bernie - grupa tak operetkowa, że tylko ich przenieść do puczu poznańskiego...)

Koncepcja "bunkrów", tzn. odizolowanych ośrodków decyzyjnych, "wojna tajnych" z praktycznie zerową dawką forów otwartych - tak, ten pomysł jest ciekawy.

Jednakże jak zwykle jestem na to za stary (i bynajmniej nie młodnieję, tzn. nadal mam dużo roboty) więc pewnie mógłbym co najwyżej w weekendy coś popisać.
Odpowiedz
#7
Gra na same weekendy to przesada, ale rzeczywiście za dużo czasu zajmują PDF-y. Miło byłoby gdyby funkcjonował nieśpieszny PDF. Pędzenie odbiera radość grania.
Odpowiedz
#8
Cytat: Gra na same weekendy to przesada, ale rzeczywiście za dużo czasu zajmują PDF-y. Miło byłoby gdyby funkcjonował nieśpieszny PDF. Pędzenie odbiera radość grania.
Niespieszny PDF z kolei powoli zdycha śmiercią naturalną i się o nim zapomina. Nie można mieć wszystkiego.
Odpowiedz
#9
http://pl.wikipedia.org/wiki/Florian_Kruszyk -- żywot tego pana jest rzeczywiście bardzo anteczny, aż dziwne, że nigdy nie wpadłem na ten akcent ze sprawdzaniem biletów w pekaesach.

Co do "powolnej rozgrywki", to CBC miało być czymś takim w zamierzeniu i jak się to skończyło, wiemy. Natomiast pomysł (gdyby to potraktować poważnie), żeby otwierać forum raz w tygodniu, wygląda na dosyć rozpaczliwy Tongue Chociaż kto wie, czy nie wprowadziłoby to elementu niecierpliwego wyczekiwania.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości