31.03.2016, 00:19
Czy to koniec rewolucji?
Cytat:MOSKWA, 7 IV. Chociaż ostatni miesiąc przyniósł wiele niedobrych wieści z frontu, jest wśród klęsk jakie doświadczyły Rzeczpospolitą taka, gdzie sprawy zdają się przybierać pomyślny obrót. Mowa o rewolucji socjalistycznej, która jeszcze parę miesięcy temu miała pogrążyć cały kraj w chaosie, a której płomień dzisiaj zdaje się gasnąć.
Gaśnie rewolucja z tej samej zresztą przyczyny, z której tak szybko się rozszerzała. Socjaliści na czele z Fiodorem Berią namawiali do organizowania "rad ludowych" które zakładać mogła każda jedna grupka rewolucjonistów. Skutkiem tego jest faktyczna niezależność rad od komitetu centralnego, która pozwoliła im przystąpić do porozumienia jakie z ramienia rządu negocjował minister spraw społecznych, Alfons Pióro. Porozumienie jest szeroko krytykowane za przyznanie radom ludowym faktycznej autonomii i zalegalizowanie przeprowadzonych uwłaszczeń, samego ministra zaś w kręgach magnaterii najłagodniej woła się "czerwonym szczurem". Nie sposób jednak podważyć, że do porozumienia przystąpiła już niemal 1/3 rad i że doprowadziło ono do wspólnego stanięcia niedawnych wrogów przeciwko zagrożeniu totalizmu.
Rad, które zrzuciły wszelką podległość wobec Kudaku, jest jeszcze więcej - mówi się, że ponad połowa wypędziła już przysłanych przez KC komisarzy. Klika kierująca rewolucją zrzuciła już maski "demokratów" i posłała swe wojska, by ponownie podporządkowały niepokorne rady. Te mają jednak i swoje milicje, toteż coraz częściej słychać o walkach między jednymi a drugimi. Dla nas oznacza to, że wojsko znacznie mniej uwagi będzie musiało poświęcać trzymaniu rewolucji w ryzach, a przeniesie ją na front, gdzie jest niezbędnie potrzebna.