07.04.2014, 20:15
Jan właśnie zwiedzał Pałac Łazienkowski podczas swej wizyty w Warszawie. Był właśnie w Gabinecie Portretowym i oglądał tamtejszą galerię obrazów, pięknych, jak sam uważał. Był ubrany w swój długi płaszcz w kolorze czarnym z wszytym od wewnątrz futrem niedźwiedzia, a warto wspomnieć, że ten płaszcz uwielbiał. Oprócz tego miał na sobie zapięty surdut w kolorze czerni i białą koszulę oraz czarne spodnie. Wszystkiemu elegancji dodawały czarne buty i węgielna maciejówka z srebrnym orzełkiem wojskowym.
Zawsze, kiedy zwiedzał Warszawę, Jan lubił tu przychodzić. Pewnie chodzi mu o ten wyjątkowy klimat z czasów Stanisława Augusta, którego już się w Polsce nie zazna. Kiedy przechodził koło portretu Batorego, westchnął głęboko, a następnie przetarł łzę, która pojawiła mu się pod okiem. Jeszcze chwilę poobserwował majestatyczny obraz króla i ruszył dalej w kierunku następnych, dokładnie je analizując.
Zawsze, kiedy zwiedzał Warszawę, Jan lubił tu przychodzić. Pewnie chodzi mu o ten wyjątkowy klimat z czasów Stanisława Augusta, którego już się w Polsce nie zazna. Kiedy przechodził koło portretu Batorego, westchnął głęboko, a następnie przetarł łzę, która pojawiła mu się pod okiem. Jeszcze chwilę poobserwował majestatyczny obraz króla i ruszył dalej w kierunku następnych, dokładnie je analizując.
Co może powiedzieć ludzkość dziś, ta ludzkość, która chce dowieść postępu kultury, a XX wiek postawić znacznie wyżej od wieków przeszłych. Czy w ogóle my, ludzie XX wieku, możemy spojrzeć w twarze tych, co żyli kiedyś i – śmieszna rzecz – dowodzić naszej wyższości, kiedy za naszych czasów zbrojna masa niszczy nie wrogie sobie wojsko, lecz całe narody, bezbronne społeczeństwa, stosując najnowsze zdobycze techniki. (...) Zabrnęliśmy, kochani moi, straszliwie. (...) Chciałem powiedzieć: zezwierzęcenie… Lecz nie! Jesteśmy od zwierząt o całe piekło gorsi! - Rotmistrz Witold Pilecki