PROLOG
#4
Cytat:
[Obrazek: wasteland.jpg]
Franek znalazł ćwiartkę. Cóż to była za przyjemność! Łyk zimnej, lodowatej, prawie zamarzającej wódy. Tego Frankowi potrzeba było. Popatrzył na Wieprz. Kiedyś to była rzeka. Dziś tylko śryż i łaty białego puchu. Cholera. A przecież nie tak dawno pływał i kąpał się w czystych wodach. Teraz stopę zanurzyć i już cholera człowiek umiera. Ba! Jak umiera. Wóda jest. Wóda pozwala zapomnieć i do tego działa antyradioaktywnie. Jest dobrze mimo, że jest źle. A co to? Co to? Porywają kogoś? Cholera! Tego Franek nie widział wcześniej.

Szamotało, szarpało się gości siedmiu. Podzieleni chyba. Franek się przygląda, patrzy. Tak! Łapią tych dwóch. Za fraki biorą i wynoszą. Cha! Wreszcie co się dzieje. Franek popija łyk kolejny, miarkując by na lata starczało, i idzie bliżej. Podchodzi, no za blisko podchodzi za blisko. Nie patrzy już jednak Franek. Zasieki, słupy. Cholerne Władzostwa. Ch*j im w d*pe. Nie chcieli przyjąć bo Franek za dużo o wolności gada. Ja Wam dam wolność. Patrzcie. Biorą za łeb dwóch chłopów. Faszyści.

Idzie Franek. Idzie dalej.

Oh! Co to?! Mrok. Ciemność! Ból! Cholera.

W łeb dostałem. W łeb! ZA BLISKO ZASIEKÓW! K***waaaaa!
NO, GDZIEŚ TAK BĘDZIE, KOŁO TEGO.DodgyDodgy


Wiadomości w tym wątku
PROLOG - przez Dalewin - 15.04.2014, 18:48
Odp: PROLOG - przez Dalewin - 15.04.2014, 19:07
Odp: PROLOG - przez Dalewin - 15.04.2014, 20:48
Odp: PROLOG - przez Dalewin - 19.04.2014, 11:15

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości