Cytat:
[font=courier]Zapytasz mnie co się wtedy stało. Odpowiedziałabym jednym zdaniem ale wiem, że Ciebie interesuje tylko długie opowiadanie. Ja wiem, Ty cały czas chcesz to słyszeć. W koło i wciąż. Przecież wiesz jak to było. Mogłeś pamiętać. Po co wymazałeś to z pamięci? Nie ma sensu. Nie ma sensu. Opowiem... Tak! Opowiem. Nie poganiaj mnie. Wiem, wiem. Było to roku Pańskiego tysiąc drugie....co?co? Mi się nic nigdy nie myli! Czekaj, czekaj. Nie! To było jakoś dwa lata temu. A może dwa miesiące? Nie pamiętam, nie pamiętam. Co? Ja? Skleroza? Chyba żartujesz sobie! Już, już opowiadam.
To było. To było...nie ważne. Niedawno! Chwilę temu o! o jeszcze na niebie jest pył. A może to nie pył? Chmury. Tak. Dużo chmur. Jedna, druga, dziesięć. Mnóstwo ich było. MNÓSTWO! Długie takie na cały horyzont. Płynęły. Płynęły po niebie, takie piękne...słońce je podpaliło. Tak. Podpaliło je słońce. I zaczęły spadać. Co???Chmury nie spadają???Nie pamiętasz! Nie pamiętasz! Te chmury spadały. Mocno, silnie. Runęły! Runęły na ziemię, spadły. A po nich już tylko blask. Słońce je podpaliło i spaliło ziemię. Głośno było. Huk. Wszędzie huk. Schowałam się. Ukryłam. Razem ze wszystkimi. Mówili \"Izunia Głupia, Izunia to zostawi\". A ja wzięłam ze sobą. Tak wzięłam. Tylko ja wiedziałam do czego mi się to przyda. Ja wiedziałam. Oni brali jedzenie, wodę, koce. A ja wzięłam to. Oni brali wszystko a Ja to. I już nie brałam niczego innego. Miałam wszystko jak poszli spać. Taaak. Zasnęli. I dobrze, że zasnęli. Izunia miała więcej dla siebie. Izunia wzięła jedno i miał wszystko! Cha! Cha! Cha! Już, już. Opowiadam, tak opowiadam.
I wtedy, wtedy jak wszyscy poszli spać,Izunia długo siedziała. Siedziała w tym betonowym domu. Czekałam. Nie wiem na co. Skąd mam wiedzieć? Mówili, żeby czekać to czekałam. Nikt nie przyszedł. Wszyscy spali i nikt się nie obudził. Nikt nie przyszedł. Musiałam iść. Musiałam. W domku był Ćwiergotek. Musiałam go szukać. Nie było go. Nie było. Uciekł chyba. Uciekł i zabrał domek. Nie było domku i ćwiergotka. Zimno było tylko. Zimno. Bardzo zimno. Huk. Tak! Huk! Ten huk. Straszny. Jeszcze zanim wszyscy poszli spać. Wszystko zaczęło wirować, trząść się. Pękać. Izunia się bała ale wiedziała, że to zaraz minie. Zawsze mijało. Izunia nie raz wirowała w głowie. O tak. Ziuuuu ziuuu. To jednak było naprawdę inne wirowanie. I koniec. Nic potem. Potem nic. Zimno, nie ma domku nie ma ćwiergotka. Ale Ty jesteś. Ty. Razem znajdziemy ćwiergotka. Znajdziemy i domek i ćwiergotka. Okropny ćwiergotek zabrał siebie i dom. My znajdziemy go. Prawda?Prawda?!
NO, GDZIEŚ TAK BĘDZIE, KOŁO TEGO.