Czy polska stolica jest już skazana na padnięcie łupem Armii Czerwonej? Ludowy heros byłej PRL, Edward Osram, postanowił to sprawdzić. Przez ostatni tydzień na wszystkich ziemiach i w miastach zajętych przez OOO, a także tam, gdzie tylko ma wpływy, trwał intensywny nabór dobrowolnych i przymusowych ochotników do walki. Preferowano rzecz jasna osoby z przeszkoleniem wojskowym, które miały się "opiekować" pozostałymi. Tak sformowane oddziały w liczbie ok. 100 tysięcy osób dołączyły do niespełna 50 tysięcy "regularnych" sił OOO. Chwilę potem przyszły rozkazy marszu pod Warszawę (pozostawiono jedynie niewielkie oddziały osłonowe w niektórych punktach). Żołnierze maszerowali tak szybko, że aż się rozmazywali.
Nacierająca Armia Czerwona (REAL FOTO)
Tymczasem na pozycjach polskich:
Trzy główne grupy Edward Osram ustawił w okolicach Sochaczewa (prawa flanka), Grodziska Mazowieckiego (środek) i Grójca (lewa flanka). Oddziały flankowe są nieco liczebniejsze niż środkowy. Ten jednak obejmuje oddziały specjalne i chętne do obrony oddziały LWP z Warszawy. Wprowadzono wśród OOO ad hoc podział na pułki, bataliony i kompanie, obejmujące z kolei niewielkie ok. 20-osobowe oddziały lokalne według istniejącego podziału. Każdy pułk i batalion otrzymał nakaz oznaczania się charakterystycznym znakiem noszonym na długim kiju (flaga, but, rękawiczka).
Tymczasem na pozycjach radzieckich:
Pierwszego dnia przed bitwą w wioskach koło Żyrardowa krasnoarmiejcy pobili wszystkich meżczyzn i zgwałcili wszystkie kobiety. Nazajutrz zgwałcili wszystkich mężczyzn i pobili wszystkie kobiety. (W nowym Kraju Rad obowiązuje genderowa równość płci) Trzeciego dnia do oddziałów dojechał porucznik Rżewski i zaczęły się chulanki.
- Towarzysze! Tylko czternaście wiorstw, i Azja! - Wrzasnął głównodowodzący oddziałami komuchów Michaił Tłukoczewski. Sto tysięcy ryknęło jednym głosem i runęli kupą przeciwko polskim pozycjom obronnym. Wszyscy wiedzieli, że po powrocie ze zgniłej Europy czeka ich powrót do dostatniego życia w Kraju Rad.
Zajmiemy Warszawę i powołamy Komitet Rewolucyjny pod kontrolą komisarza Sierakowskiego, który już przygotowuje nową siedzibę Czerezwyczajki przy Nowym Wspaniałym Świecie. - Cieszył się Tłukoczewski.
- Poza tym, Natasza już jest moja... Będzie rolowanie...
Tymczasem w okopie Czeskim
Trwa kapitulacja.
Tymczasem w dupie u murzyna...
Wracając na pozycje polskie:
Edward Osram we własnej osobie objął dowództwo środkowej grupy na czele 1. Szwadronu Husarii na Motocyklach. Przed bitwą pojawiło się u niego poselstwo krasnojarmiejców, przynoszące dwie butelki wódki Stolicznaja. "Wódki ci u nas dostatek" -- rzekł im wódz OOO -- "ale i
tą przyjmiemy na wróżbę zwycięstwa". Potem odpalono silniki, a na niebo wzleciały samoloty Warczewskiego, mające zrzucać granaty na czerwonych. Armie polska i sowiecka rzuciły się na siebie z bojowym okrzykiem na ustach...
W tym momencie na stronie pozycji OOO wybitny mówca i organizator zakrzyknął:
- Rzołnieże! Wojsko kurwa, Polska kurwa, kurwa!
- Kurwa! - Odkrzyknęli waleczni wojacy.
OOO zaczęły okazywać swój geniusz organizacyjny. Zaimprowizowane naprędce katapulty zaczęły pizgać w stronę krasnoarmiejców rolki banknotów drukowanych na srajtaśmie.
- O gospodin, zdies' ja uże kapitalist'! - Zawołał przypadkowy krasnoarmiejec Wasyl, łapiąc się za swoją nową fortunę.
- Teraz ja budu walczyć za imperialistów, ja wielmożnyj!
- Durniu! - Wrzasnęła komisarz HÜBNER.
- Zero wzrostu, pieniądze są źródłem zła, będziemy szczęśliwsi jeżeli będziemy żyć wartościami... i wymieniając się onucami!
Ale nikt jej już nie słuchał. 1/5 krasnoarmiejców przeszła na stronę oddziałów Edwarda Osrama, zadowolona ze stania się złymi kapitalistami. Byli co prawda nieco rozczarowani, że świat kapitalistyczny nie wygląda dużo lepiej niż przeciętne zadupia bloku wschodniego, ale przynajmniej nie jebało walonkami. Tzn. dopóki nie przeszli na tą stronę...
- Tawariszcz kamandir! My paucziajem wpierdol! Poza tym nie mamy już przewagi liczebnej!
- Rosjanie to najlepsi wojownicy świata, ale co zrobimy bez co najmniej 2-krotnej przewagi liczebnej?
W tym momencie zaczęła się na nich wpierniczać zwycięska kolumna wojsk polskich śpiewając "Jolka, jolka, pamiętasz".
- To... to się nie może tak skończyć... Zanim zginiemy, musimy aktywować tajną broń... Bój to jeeeest naaaaasz ostaaaatniiiii