13.08.2020, 12:15
Popieram Wisznu w postulacie większej elastyczności reprezentacyj politycznych naszych postaci. Weźmy pod uwagę, że:
1. Partii i partyjek było jak psów,
2. Większość z tych, które dostały się do Sejmu, poszło do wyborów w jakimś bloku,
3. Bloki były często bardzo szerokie,
4. Podczas dwuletniej kadencji Sejmu doszło do wielu przetasowań między klubami poselskimi, co dowodzi ich różnorodności.
Według mnie jest mało prawdopodobne by moja postać, będąca nadal czynnym wojskowym, miała swój "komitet poparcia" w którym w dodatku nie ma jej samej. Starałem się wzorować na innych wojskowych, którzy w tym okresie zaczynali kariery polityczne, i ogólnie odnoszę wrażenie że póki co starali się nie brać aktywnej roli w polityce, wykorzystując raczej kontakty z politykami cywilnymi.
Dużo bardziej realistyczne - a więc dla mnie łatwiejsze do wczucia się w grę - jest to, że "moich" 15 posłów jest w większym klubie poselskim ZLN a nie że tworzy jakiś abstrakcyjny Klub Poparcia Barszczańskiego. Podobnie bardziej realistyczne jest, że wywodzą się z 1-2 już istniejących partii, plus ew. bezpartyjni, a nie z osobnego "komitetu poparcia". Tak to wyglądało w przypadku wybitnych postaci epoki, jak Paderewski czy Piłsudski. Nie oznacza to oczywiście, że w jakiś sposób kontroluję innych posłów z tych partii czy klubu.
1. Partii i partyjek było jak psów,
2. Większość z tych, które dostały się do Sejmu, poszło do wyborów w jakimś bloku,
3. Bloki były często bardzo szerokie,
4. Podczas dwuletniej kadencji Sejmu doszło do wielu przetasowań między klubami poselskimi, co dowodzi ich różnorodności.
Według mnie jest mało prawdopodobne by moja postać, będąca nadal czynnym wojskowym, miała swój "komitet poparcia" w którym w dodatku nie ma jej samej. Starałem się wzorować na innych wojskowych, którzy w tym okresie zaczynali kariery polityczne, i ogólnie odnoszę wrażenie że póki co starali się nie brać aktywnej roli w polityce, wykorzystując raczej kontakty z politykami cywilnymi.
Dużo bardziej realistyczne - a więc dla mnie łatwiejsze do wczucia się w grę - jest to, że "moich" 15 posłów jest w większym klubie poselskim ZLN a nie że tworzy jakiś abstrakcyjny Klub Poparcia Barszczańskiego. Podobnie bardziej realistyczne jest, że wywodzą się z 1-2 już istniejących partii, plus ew. bezpartyjni, a nie z osobnego "komitetu poparcia". Tak to wyglądało w przypadku wybitnych postaci epoki, jak Paderewski czy Piłsudski. Nie oznacza to oczywiście, że w jakiś sposób kontroluję innych posłów z tych partii czy klubu.