21.10.2019, 08:09
Cytat:moim zdaniem fundamentalną różnicą między głodem władzy iRL a w grach politycznych jest to, że w grze władza to ciężka, niewdzięczna robota. A iRL do afrodyzjak, źródło wielkich pieniędzy itd. Nie trzeba się tyle samemu nawymyślać, lizusy ustawiają się w kolejce i proszą o polityczną protekcję. Niespecjalnie wiem, jak ten problem z perspektywy gry rozwiązać.
Wiem z pierwszej ręki, że etap kariery w którym polityk jest ledwie regionalnym działaczem albo co najwyżej posłem wymaga zarywania nocy, mozolnego prowadzenia kampanii (w polskich realiach - praktycznie nie kończącej się) i wykonywania różnych zadań jakie partyjna wierchuszka wymyśla swoim wycieruchom. Opierając się co prawda tylko o rozmaite przecieki ze szczytów władzy, wydaje mi się, ze stanowisko premiera czy istotnego ministra też nie jest różami usłane i przynajmniej czasami wymaga dużej aktywności i zapierdalania po 14 godzin (przy czym nie twierdzę, że to się jakoś przekłada na coś innego niż zachowanie/uzyskanie wpływów politycznych, ale fakt pozostaje). Porównując to do politgierek, "nagroda" jaką jest możliwość wykreowania świata i bycia zapisanym w annałach Ante jest o wiele rzędów wielkości mniejsza, ale nakłady pracy również
Cytat:Pisanie ustaw... Na starym PRPG ludzie się jakoś w ten sposób kształcili do matury z WOSu czy coś takiego, ale ogólnie uważam to za mało grywalne.
Pisanie pełnoprawnych ustaw tak, jak na PRPG, uważam za mało grywalne również. Ale już napisanie kilku-kilkunastu punktów w miarę prostym językiem wydaje się minimum jakiejkolwiek pracy, by móc wprowadzać w życie swoje fetysze Według mnie propsowanym przez MG rozwiązaniem, gdy komuś nie chce się pisać nawet tego, powinno być tworzenie koalicji z kimś, komu się chce.