Zamierzam poprowadzić grę na zasadach opisanych przez Grega Stolze w Executive Decision. Dokładniejszy opis pojawi się w temacie rekrutacyjnym, w skrócie natomiast gracze wcielają się w głowę państwa i członków gabinetu. Każdy członek gabinetu ma jedną jawną i jedną tajną agendę, np. sprzyjanie przedsiębiorcom albo zbalansowany budżet.
Następnie gracze po kolei dyskutują kryzysy podsuwane im przez MG a głowa państwa wybiera jedno z rozwiązań. Każde rozwiązanie dodaje bądź odejmuje punkty części agend. Na koniec wygrywa ten gracz, którego agendy będą miały najwięcej punktów i ewentualnie głowa państwa, jeśli tajny wskaźnik "dobro kraju" będzie wyższy niż w chwili startu.
Formuła gry przypominałaby tradycyjne sesje RPG, w tym sensie, że panuje jedność miejsca a w ramach poszczególnych kryzysów - także jedność czasu. Wyobrażam sobie, że dyskusja nad jednym kryzysem trwałaby tydzień. Gra toczyłaby się przez 5 kryzysów + ewentualnie jeszcze jeden, jeśli różnice w punktacji uznałbym za niewielkie. Mamy więc z góry określony maksymalny czas trwania gry, co powinno pomóc w doprowadzeniu jej do końca.
Temat ten służy zorientowaniu się co do dwóch rzeczy. Pierwsza to oczywiście zainteresowanie - do gry potrzebowałbym przynajmniej 4 graczy. Choć to mało prawdopodobne, chciałem w poczuciu koleżeństwa spróbować najpierw zebrać tę liczbę na Kanciapie. Jak nie wyjdzie, zaproponuję na Lastinn. Druga rzecz to preferencje wobec scenariusza. Jestem właściwie zdecydowany, by w przeciwieństwie do pierwowzoru nie umieszczać gry w USA lecz w Polsce. Pytanie, czy lepszy byłby scenariusz lekko ahistoryczny, czy bardziej.
W scenariuszu lekko ahistorycznym gramy zasadniczo Polską AD 2016, w której po upadku komunizmu wprowadzono okręgi jednomandatowe, w związku z czym wytworzył się system dwupartyjny. Zasadniczo uznajemy, że większość ważnych wydarzeń politycznych i gospodarczych miała miejsce jak w rzeczywistości, choć wymazałbym np. aferę Rywina czy katastrofę smoleńską. Zaletą tego scenariusza jest niewątpliwie łatwość odnalezienia się w znanej nam z rzeczywistości sytuacji.
Scenariusz bardziej ahistoryczny miałby silniejszą Polskę i potencjalnie monarchę, a nie prezydenta, w roli głowy państwa. Byłby zapewne bardziej niszowy (bo historie alternatywne jarają w sumie niewielkie grono), za to problemy z którymi zetkną się gracze pewnie ciekawsze.
Następnie gracze po kolei dyskutują kryzysy podsuwane im przez MG a głowa państwa wybiera jedno z rozwiązań. Każde rozwiązanie dodaje bądź odejmuje punkty części agend. Na koniec wygrywa ten gracz, którego agendy będą miały najwięcej punktów i ewentualnie głowa państwa, jeśli tajny wskaźnik "dobro kraju" będzie wyższy niż w chwili startu.
Formuła gry przypominałaby tradycyjne sesje RPG, w tym sensie, że panuje jedność miejsca a w ramach poszczególnych kryzysów - także jedność czasu. Wyobrażam sobie, że dyskusja nad jednym kryzysem trwałaby tydzień. Gra toczyłaby się przez 5 kryzysów + ewentualnie jeszcze jeden, jeśli różnice w punktacji uznałbym za niewielkie. Mamy więc z góry określony maksymalny czas trwania gry, co powinno pomóc w doprowadzeniu jej do końca.
Temat ten służy zorientowaniu się co do dwóch rzeczy. Pierwsza to oczywiście zainteresowanie - do gry potrzebowałbym przynajmniej 4 graczy. Choć to mało prawdopodobne, chciałem w poczuciu koleżeństwa spróbować najpierw zebrać tę liczbę na Kanciapie. Jak nie wyjdzie, zaproponuję na Lastinn. Druga rzecz to preferencje wobec scenariusza. Jestem właściwie zdecydowany, by w przeciwieństwie do pierwowzoru nie umieszczać gry w USA lecz w Polsce. Pytanie, czy lepszy byłby scenariusz lekko ahistoryczny, czy bardziej.
W scenariuszu lekko ahistorycznym gramy zasadniczo Polską AD 2016, w której po upadku komunizmu wprowadzono okręgi jednomandatowe, w związku z czym wytworzył się system dwupartyjny. Zasadniczo uznajemy, że większość ważnych wydarzeń politycznych i gospodarczych miała miejsce jak w rzeczywistości, choć wymazałbym np. aferę Rywina czy katastrofę smoleńską. Zaletą tego scenariusza jest niewątpliwie łatwość odnalezienia się w znanej nam z rzeczywistości sytuacji.
Scenariusz bardziej ahistoryczny miałby silniejszą Polskę i potencjalnie monarchę, a nie prezydenta, w roli głowy państwa. Byłby zapewne bardziej niszowy (bo historie alternatywne jarają w sumie niewielkie grono), za to problemy z którymi zetkną się gracze pewnie ciekawsze.