Pająk już się brandzluje.
Byłbym za scenem nr 1, bo tam mógłbym jakoś zrealizować koncepcję postaci jaka chodzi mi po głowie. Ze scenem nr 2 jest taki problem - oprócz tego największego: że jest niepoważny - że, wnioskując z opisu i tego, w jakich edycjach grał Powsi, pastisz będzie pewnie dotyczył głównie edycji 5 i wcześniejszych. Ja w te edycje nie grałem i nie ma to dla mnie takiego "appealu" jak pewnie ma np. dla Szmera. Nawet jak czasami wspominacie coś offgejmowo z tych edycji to dla mnie brzmi jak język masonów (szaleńcza dynamika tamtych gier pewnie też nie pomaga w ogarnięciu).
W lolscenariusz nawiązujący do późniejszych pewnie edycji też bym nie grał, ale być może w jego przypadku istnieje taki poziom znudzenia, który by mnie skłonił I tu gładko przejdę do drugiej części wypowiedzi...
Powsi, naprawdę podziwiam i doceniam twoją próbę, ale:
1. Póki ludzie są gotowi kręcić nosem i wydziwiać że to nie, tamto inaczej, ich ochota na grę najwidoczniej nie jest jeszcze taka znowu wielka. Jak pisałem powyżej, sam jestem tego przykładem Oczywiście mogę się mylić i twoja konwencja może przyciągnąć wielu zainteresowanych, jednakże...
2. Ściągnięcie graczy to naprawdę nie problem. Sądzę, że także gdyby wyklarował się jeden z pozostałych omawianych pomysłów to zebrałaby się do niego przeciętna liczba graczy na kanciapie, czyli sześciu. Problemem jest ich utrzymanie, bo już po pierwszym tygodniu zaczynają się przedłużone nieobecności i głupie wymówki (np. nieśmiertelne problemy z komputerem - mamy chyba jako grupa społeczna największy odsetek awaryjnych komputerów w Polsce ).
To jednak tylko mój pesymizm. Życzę ci jak najlepiej, powodzenia.
Byłbym za scenem nr 1, bo tam mógłbym jakoś zrealizować koncepcję postaci jaka chodzi mi po głowie. Ze scenem nr 2 jest taki problem - oprócz tego największego: że jest niepoważny - że, wnioskując z opisu i tego, w jakich edycjach grał Powsi, pastisz będzie pewnie dotyczył głównie edycji 5 i wcześniejszych. Ja w te edycje nie grałem i nie ma to dla mnie takiego "appealu" jak pewnie ma np. dla Szmera. Nawet jak czasami wspominacie coś offgejmowo z tych edycji to dla mnie brzmi jak język masonów (szaleńcza dynamika tamtych gier pewnie też nie pomaga w ogarnięciu).
W lolscenariusz nawiązujący do późniejszych pewnie edycji też bym nie grał, ale być może w jego przypadku istnieje taki poziom znudzenia, który by mnie skłonił I tu gładko przejdę do drugiej części wypowiedzi...
Powsi, naprawdę podziwiam i doceniam twoją próbę, ale:
1. Póki ludzie są gotowi kręcić nosem i wydziwiać że to nie, tamto inaczej, ich ochota na grę najwidoczniej nie jest jeszcze taka znowu wielka. Jak pisałem powyżej, sam jestem tego przykładem Oczywiście mogę się mylić i twoja konwencja może przyciągnąć wielu zainteresowanych, jednakże...
2. Ściągnięcie graczy to naprawdę nie problem. Sądzę, że także gdyby wyklarował się jeden z pozostałych omawianych pomysłów to zebrałaby się do niego przeciętna liczba graczy na kanciapie, czyli sześciu. Problemem jest ich utrzymanie, bo już po pierwszym tygodniu zaczynają się przedłużone nieobecności i głupie wymówki (np. nieśmiertelne problemy z komputerem - mamy chyba jako grupa społeczna największy odsetek awaryjnych komputerów w Polsce ).
To jednak tylko mój pesymizm. Życzę ci jak najlepiej, powodzenia.