W pewnym stopniu tak. Z jednej strony początkiem buntu była frustracja zdemobilizowanych, a następnie wybuchły kolejne grupy. Ogólnym celem było pozbyć się magnatów dowartościować zdemobilizowaną gołotę i wykonać program głoszony wcześniej przez wojewodę mazowieckiego.
Napiszę dokładnie w punktach Ostatecznie nie napisałem w punktach! jak to widziałem pisząc o tym powstaniu:
Do walki na Mazowszu kuszona jest gołota. Mówi się jej jacy to oni nie są super i sól tej ziemi, a te chłopstwo się buntuje. Oczekuje ona poprawy sytuacji więc idzie na Mazowsze. Wojna okazuje się bardziej krwawa. Po jej zakończeniu wszyscy mają ich w głębokim poważaniu. Na dodatek chłopi, a nawet mieszczanie nie patrzą na nich przychylnie, raczej jak na zdrajców, którzy zaatakowali "Dobrego Wojewodę". Nadchodzą informacje o rewolucjach na całym świecie, słychać, że na wieszanie i proces "Dobrego Wojewody" mają przyjechać najmożniejsi panowie i chełpić się jego śmiercią. Sytuacja się zagęszcza.
Dochodzi do incydentu.
Wybuchają i cały Sandomierz jest ich, a "Dobry Wojewoda" wolny. W związku z tym dołącza do nich lud i zaczyna się wojna.
Napiszę dokładnie w punktach Ostatecznie nie napisałem w punktach! jak to widziałem pisząc o tym powstaniu:
Do walki na Mazowszu kuszona jest gołota. Mówi się jej jacy to oni nie są super i sól tej ziemi, a te chłopstwo się buntuje. Oczekuje ona poprawy sytuacji więc idzie na Mazowsze. Wojna okazuje się bardziej krwawa. Po jej zakończeniu wszyscy mają ich w głębokim poważaniu. Na dodatek chłopi, a nawet mieszczanie nie patrzą na nich przychylnie, raczej jak na zdrajców, którzy zaatakowali "Dobrego Wojewodę". Nadchodzą informacje o rewolucjach na całym świecie, słychać, że na wieszanie i proces "Dobrego Wojewody" mają przyjechać najmożniejsi panowie i chełpić się jego śmiercią. Sytuacja się zagęszcza.
Dochodzi do incydentu.
Wybuchają i cały Sandomierz jest ich, a "Dobry Wojewoda" wolny. W związku z tym dołącza do nich lud i zaczyna się wojna.
[size=8pt]I przyszli ci wszyscy Braniccy, Potoccy, Radziwiłłowie i mnóstwo innych do Cesarza Rosji, padli na kolana przed nim i mówili: „Ratuj nas Najjaśniejszy Panie przed tym parweniuszem korsykańskim.” Cesarz wzruszył się do łez na ten widok i tak im odpowiedział: „Nie bójcie się moi bracia w Chrystusie. Czyż Bóg nie jest po naszej stronie?”[/size]<br /><br />„Dzieje umierania polskiego” autor nieznany