23.07.2014, 01:29
Cytat:24 kwietnia 1942
*wydarzenie*
Dwa miliony w dwa miesiące i pałace za pięć złotych
Dziś odsłaniamy metody handlu nieruchomościami w wykonaniu środowisk rządowych
od redakcji napisał(a):Kolejne doniesienia "Kuriera Warszawskiego" układają się już w ponurą powieść w odcinkach, opowiadającą o patologii władzy w Polsce opanowanej przez Układ. Coraz więcej obywateli zadaje sobie pytanie, dlaczego w ich państwo jest tak żałosnym żerowiskiem dla polityków, urzędników i biznesmenów pozbawionych pionu moralnego. Naszym zadaniem jest jedynie nieustraszone przedstawianie faktów. Nawet, jeśli Główny Urząd Bezpieczeństwa podobno już gorączkowo szuka naszego głównego informatora, znanego już na cały kraj Z.
red. nacz. Tomasz Wilk
Jeśli ma się odpowiednie znajomości w departamencie nieruchomości UPG, można też zarobić bardzo łatwo -- mówi nam B., zbliżony do szefa Urzędu, prof. Adama Lufy. Wykorzystuje się w tym celu jedną z wielu inwestycji-widm, gdzie oficjalnie chodzi o wspomożenie biednego regionu przez budowę cukrowni czy fabryki mebli. Kupuje się z pieniędzy UPG dużo atrakcyjnej ziemi -- relacjonuje B. -- zwozi materiały budowlane, a potem likwiduje się całą inwestycję z powodu oszczędności. W końcu taka atrakcyjna masa, w jaką włożono nawet dwieście tysięcy złotych, zostaje po cichu zlicytowana "odpowiedniemu człowiekowi" za kilka tysięcy.
Są to jednak przekręty stosunkowo całkiem niewinne. Z. opowiada "Kurierowi" historię, jak siostrzeniec ówczesnego ministra wojny gen. Rydza, Juliusz Bogufalski, "wyciągnął" w 1939 r. od Urzędu Planowania atrakcyjną fabrykę karabinów i maszyn do pisania w Białymstoku. Sam Kwiatkowski [ówczesny prezes UPG -- red.] nakrzyczał na Bogufalskiego, że fabryka jest państwowa, a w dodatku ma umowy o inwestycjach z Siemensem. Ale Juliusz umyślił sobie imperium przemysłowe na Podlasiu. Ponieważ Z. udało się nagrać tę rozmowę na taśmę magnetyczną, możemy potwierdzić jego słowa. Jakoś tak się złożyło, że wkrótce potem fabryka BIASTOSTAL przestała otrzymywać zamówienia rządowe. A oni tym stali -- podkreśla Z. Kiedy BIASTOSTAL w końcu upadł, prezes Lufa sprzedał go Bogufalskiemu sam teren i sprzęt za dwadzieścia tysięcy (sic!) złotych. Nikt tego potem nie kontrolował, ale podobno po wznowieniu działalności i zamówień fabryka zrobiła w dwa miesiące prawie dwa miliony złotych -- podsumowuje nasz informator.
Być może jeszcze bardziej widowiskowy jest sposób nabycia przez działacza ludowego Jana Gorczycę, ludowego posła Robochłopa związanego z ojcem Ponińskim, pałacyku MSZ w Jaktorowie, małej miejscowości nieopodal stolicy. Tę nieużywaną nieruchomość szef odpowiedniego departamentu resortu dyplomacji, Henryk Raniewicz, wydzierżawił za symboliczne 5 zł miesięcznie stowarzyszeniu "Ludowy Dom Kultury w Jaktorowie". Ale na miejscu nie słychać o domu kultury, natomiast dość często poseł Gorczyca przyjmuje prywatnych gości w neoklasycznych wnętrzach. Stronnictwo Ponińskiego jest dość nowe w układzie władzy (od 1938 w Robochłopie), ale widocznie aklimatyzuje się bardzo szybko. Posłowi Gorczycy jakoś nie przeszkadza też swoje głośne zaangażowanie w kult maryjny w rodzinnej Częstochowie.