Gospodarka - Czerwony - 22.03.2016
POLACY OGRABIANI PRZEZ RZĄD WILEŃSKI
Cytat:KRAKÓW, 6 III. Z terenów dawnej Korony nie będących jeszcze pod kontrolą Narodowej Rzeczypospolitej Polskiej dobiegają wieści świadczące o coraz bardziej desperackich krokach rządu wileńskiego. Plutokraci i liberałowie, wśród których pierwsze skrzypce gra podejrzany kapitalista Hławankowski, w biały dzień odbierają polskim fabrykantom i handlowcom ich ciężko wypracowany dobytek i towary, pozostawiając bez środków do życia. Wszystko po to, by nie znalazły się po tej stronie frontu.
Tzw. ewakuacja przeprowadzana jest siłami wojska, policji, a nawet płatnych zbirów wynajętych przez podwładnych Hławankowskiego. Jedynie to, że akcja jest przeprowadzana w dużym pośpiechu, ratuje niektórych przed losem nędzarzy. Część towarów udaje się ukryć, część fabryk w ogóle nie zostaje odwiedzona przez złodziei. Z pozostałych jednak, dobra uprowadzone w ten sposób słane są ponoć aż za Moskwę. Ograbionym zostają jedynie bezwartościowe świstki pokwitowań, nawet bez prawa do rekompensaty. Jest w Warszawie tajemnicą poliszynela, że choć rząd wileński zarządza ewakuację pod pretekstem wojny, zyski ze sprzedaży zagrabionych dóbr trafiają do prywatnych kieszeni tej parszywej zbieraniny.
Nic dziwnego, że zgnębieni Polacy z utęsknieniem wyczekują wyzwolenia z ucisku kosmopolitycznej szlachty i burżuazji. Rodacy! Już bliska jest chwila, gdy skończą się wasze nieszczęścia! Mężne wojska ententy, a z nimi i nasze polskie wojsko, forsują właśnie Wisłę i tylko patrzeć, jak zajmą całą dawną Koronę. Zwycięstwo będzie nasze!
RE: Gospodarka - Czerwony - 30.03.2016
O gospodarce czasu wojny
Cytat:WILNO, 4 IV. Każda wojna, a już szczególnie tak zajadła jak ta, której doświadczamy, stanowi ciężką próbę dla każdego obywatela. W tym i dla tych, którzy co prawda nie walczą z bronią w ręku, lecz każdego dnia swoją pracą dają ową broń w żołnierskie ręce. Wolność i niepodległość to wspólna sprawa i każdy musi tu dołożyć swego wysiłku, co do tego nie ma wątpliwości. Coraz częściej jednak przedsiębiorcy, rzemieślnicy, robotnicy jak również chłopi zadają sobie pytanie: czy podołają coraz to nowym ciężarom, jakie nakłada na nich wojna? Jak zniosą te trudy i zapewnią utrzymanie sobie i swoim rodzinom?
Pytanie to pada nie bez kozery, bo choć kolejne obciążenia są przyjmowane ze zrozumieniem, to nie pozostają bez wpływu na gospodarkę. Wiadomo nam, że niedawny dekret Jego Wysokości, nakładający ekstraordynaryjny podatek od kopalin w wysokości połowy urobku, postawił cały przemysł wydobywczy w bardzo trudnej sytuacji. Choć kapitaliści boją się głośno protestować w obawie przed posądzeniem o zdradę, to przyznają, że utrzymanie płynności finansowej staje pod znakiem zapytania. Wszak podatek oznacza nie mniej a to, że połowa pracowników których zatrudniają pracuje na rzecz państwa - lecz płaci im nadal przedsiębiorca. Należy też pamiętać, że nadal obejmują ich pozostałe podatki, jak również bardzo pogłębione w ostatnich miesiącach świadczenia socjalne. W efekcie spadają płace zatrudnionych przy wydobyciu, zaczęły się też zwolnienia. Dla pracowników to tragedia, jako że kopalnia to często największy albo i jedyny pracodawca w okolicy.
Jeszcze poważniejsze skutki może mieć trwająca ewakuacja przemysłu z zachodnich obszarów Rzeczypospolitej. Chociaż opisy gadzinówek ONR należy uznać za wyssane z palca, jest faktem, że fabryka to nie teczka i nie da się jej po prostu spakować i przenieść gdzie indziej. Przeniesione zakłady borykają się z brakiem kadr, brakiem odbiorców i złym zaopatrzeniem. Sytuację jeszcze pogorszy podatek od kopalin, bo nieuchronnie doprowadzi do wzrostu cen surowców. Pół biedy jednak, gdy w ogóle zakład udało się przenieść. W przeciwnym wypadku wyposażenie jest niszczone a właściciel otrzymuje weksle, niewarte papieru na którym je wystawiono.
W obliczu wyższej racji pozostaje mieć nadzieję, by wygrana wojna nie pozostawiła zrujnowanej gospodarki. Zwycięstwo bowiem będzie wówczas pyrrusowym.
|