OG: dopóki nie ma chęci do odgrywania tego inaczej, zrobię z Dyżuru taki temat ogólnodostępny, na wysokim stopniu abstrakcji.
Na tajny dyżur KOP zgłasza się człowiek w dużej, futrzanej czapie, podający się za wysłannika dowództwa jednej z węgierskich dywizji okupacyjnych. Podobno chce się po cichu dogadać z powstańcami.
Wojciech Teodor Mosiuszko
Witaj w naszych skromnych progach, Bracie z Węgier!
Jaka jest Twa propozycja dogadania się z nami?
OG: Chyba dobrze zacząłem.
Katarzyna Śmietana:
Dzień Dobry.
Miło pana widzieć. Kiedy zaprzestańcie nas okupować?
To temat of-gejm-stajl
Węgier, ocierając leczo z wąsa, proponuje, żeby siły SW napadły na jego dywizję w Radomiu, a oni się chętnie poddadzą. Mają dość tego miasta i chcą, żeby SW pomogło ich, jako jeńców, po cichu przeszmuglować na Zachód (tzn. chętnych, którzy się opłacą po trochę dolarów).
Mosiuszko bardzo chętnie by się zgodził, wręcz powstrzymywał się od podania Węgrowi ręki.
Obecnie o planach cisza, choć wyczuwacie ciekawy event na ten temat.
Dowódcy okręgów lubelskiego, kieleckiego i piotrkowskiego proszą naczelnika o przysłanie jakiegoś ogólnego dowódcy dla byłej okupacji węgierskiej. Okręg piotrkowski zgłasza przy tym gotowość wsparcia powstania łódzkiego, przynajmniej dopóki nie są bezpośrednio zagrożeni przez Czechosłowację.