Chciałbym korzystając ze swoich supermocy "charyzmatyczny mówca, genialny organizator" i "anteczna szkoła Blitzkriegu" stoczyć w tej turze epicką bitwę z Sowietami na przedpolach Warszawy, która jeśli Szum da --opóźni trochę upadek Polski. Czy ktoś się pisze na współpracę, wsparcie wojskowe, moralne, cokolwiek?
(ech, przypomina się z zamierzchłych czasów improwizowana odsiecz Waszmiego dla Poznania oblężonego przez Prusaków
)
Jeśli wygramy bitwę pod Słupskiem, będziemy skłonni pomóc Batalionem Zmechanizowanym
(Powinienem dostać za ten cały sprzęt jakiś bonus do walki.)
Nie zgadzam się na bitwę.
Jeśli to ma być szantaż, żebym się zgodził na twoją koronację, to cienki dosyć.
Przykro mi, ale rozkazy zostały wydane i nic nie można zmienić. *Rozkłada ręce*
Każdy rozkaz można odwołać.
Jednak nie można zatrzymać Pomorskiego batalionu w marszu. Chyba, że ma się dużo wody...
Konsumpcjonista! Materialista!
Cóż mamy poradzić na to, że lubimy wódkę? Poza tym, pozwala nam się duchowo ożywić.
OG EDIT: Przypominam, że na miejscu jest emisariusz, bo Major ma lepsze rzeczy do roboty.
Żeby nie było, że chcę od kolegów wodzostwo ludowe tak za darmo (choć przecież to taki wspaniały akt ustanowienia jakiegoś porządku w kraju) -- planuję coś w rodzaju rządów feudalnych, w których mielibyście udzielne posiadłości. Do dziedzicznego Księstwa Łowicko-Płockiego TRAP Kowalski dostałby w komplecie Powiśle związane z urzędem rektora UW. (Ja i tak zamierzam rządzić z Modlina). Księstwo jest mniejsze, bo i nie wiąże się z nim obowiązek obrony granicy...
Pan generał major zostałby, rozumie się, wielkim hetmanem Pomorza.