Kawiarnia przy Nowym Świecie, gdzie warszawianie (co prawda raczej ci zamożniejsi) lubią spędzać senne popołudnia i niedziele. Dla amatorów niespiesznego picia kawy na świeżym powietrzu, przy porannej gazecie lub długiej dyskusji na temat polityki, mody, sportu czy wydarzeń kulturalnych.
Ernest von Frankenberg siedzi gdzieś z boku, ubrany w klasyczny, skromny strój, i czyta "Logisch-philosophische Abhandlung" Wittgensteina.
Stelmaszczyk przechodząc ulicą pozdrawia von Frankenberga skinięciem głową i idzie dalej.
Von Frankenberg też pozdrawia.
Ciekawie byłoby wrócić się do tych czasów i bliżej przyjrzeć się temu jak to wyglądało